Jest wiele pytań, z którymi mierzy się trybunał. Coraz więcej spraw dotyczy zmian klimatycznych, trwa kryzys imigracyjny, a także wojna w Ukrainie, która prowadzi do naruszeń praw człowieka na ogromną skalę. W nasze życie coraz bardziej ingeruje sztuczna inteligencja, wykorzystywana również do wpływania na dokonywane przez nas wybory. Jej wykorzystanie to kolejne pole do naruszeń praw człowieka. Zresztą ostatnio Rada Europy przyjęła projekt konwencji dotyczącej właśnie wykorzystywania sztucznej inteligencji w kontekście praw człowieka.
Zdarzyło się już w pani karierze być sędzią. Zajmowała się pani zbrodniarzami wojennymi z byłej Jugosławii. Praca w Strasburgu będzie chyba trochę inna?
Myślę, że strasburski trybunał ma większy wpływ na rzeczywistość niż sądy zajmujące się zbrodniami wojennymi. Z jednej strony wymierza sprawiedliwość indywidualną, stwierdzając, że doszło do naruszeń praw i wolności konkretnej jednostki. Z drugiej zaś przyczynia się do kształtowania standardów praw człowieka, które powinny być wprowadzane przez państwa członkowskie Rady Europy. Trybunał w Strasburgu nie zajmuje się osądzaniem zbrodni wojennych popełnianych w czasie wojny w Ukrainie. Może jednak orzekać w sprawach, które dotyczą naruszeń praw człowieka, do których dochodzi w związku z trwającą wojną. W Ukrainie wprowadzono wiele ograniczeń praw i wolności, jak na przykład zakaz opuszczania kraju przez urzędników państwowych. Nie można wykluczyć, że skargi na tym tle trafią do trybunału. Poza tym w Strasburgu wciąż jest wiele spraw dotyczących naruszeń praw człowieka wynikających z działań Rosji m.in. wobec Ukrainy czy Gruzji.
Jak się pani czuła, sądząc zbrodniarzy wojennych? Bo i owszem, w Warszawie czy w Lublinie też są wydziały karne w sądach, też sądzi się tam zbrodnie, czasem w okrutny sposób popełniane. Ale bestialstwo wojenne to chyba coś innego.
Jako sędzia w Kosowie rozpatrywałam sprawy zgodnie z obowiązującą procedurą. Trzeba było jej przestrzegać, podobnie jak w każdym innym sądzie, niezależnie od emocji, które mogą towarzyszyć sprawie Jednak rzeczywiście otoczka zbrodni wojennych jest inna niż przestępstw, które nie mają związku z wojną. W krajach byłej Jugosławii było to o tyle przejmujące, że do takich zbrodni dochodziło między ludźmi, którzy przez wiele lat żyli razem, mieszkającymi w tej samej miejscowości, między członkami tej samej rodziny. Rozbudzono nacjonalizmy, które doprowadziły do krwawych wojen, w których zginęły tysiące ludzi. Sądzenie w sprawach karnych wymaga odporności psychicznej, a w przypadku zbrodni wojennych może nawet większej z uwagi na skalę wyrządzonego zła. W Kosowie, gdzie pracowałam, dodatkowa trudność wynikała ze specyfiki kraju. Osoby oskarżane o zbrodnie wojenne były często dla lokalnej społeczności bohaterami. Wielu z nich nie udało się osądzić, bo opór społeczny przekładał się na zastraszanie świadków. I właśnie dlatego powołano potem specjalny trybunał w Hadze dla osądzenia zbrodni wojennych popełnionych w Kosowie.