Sędzia Laskowski: Tymczasowe aresztowanie? Prokurator wnioskuje, sędzia przyklepuje

W sprawie tymczasowych aresztowań wszyscy mają za uszami: sędziowie, prokuratura, policja, prawodawca, ale także my jako społeczeństwo – mówi Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego i członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego.

Publikacja: 29.07.2024 04:30

Sędzia Laskowski: Tymczasowe aresztowanie? Prokurator wnioskuje, sędzia przyklepuje

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Sprawiedliwości, zgodnie z rekomendacją Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, zamierza w projekcie reformującym kodeks karny i procedurę karną usunąć przesłankę grożącej surowej kary jako samoistnej podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania (TA). Jak pan to ocenia?

Rzeczywiście przesłanka surowej kary jest dziś traktowana dość automatycznie i bardzo często stanowi podstawę wydawanych postanowień albo o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, albo o przedłużeniu stosowania tego środka. Przy czym często nie jest to kalkulacja realnie grożącej kary danemu podejrzanemu w konkretnym postępowaniu, tylko jest to po prostu zagrożenie kodeksowe. Przykładowo jeśli dane przestępstwo jest zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności, a po ostatniej dużej nowelizacji, która podnosiła górne granice kar, mamy takich czynów w kodeksie ogromną obfitość, to oznacza, że przesłanka jest spełniona. Nieważne, że w danej sprawie realnie podejrzanemu groziłoby np. trzy lata. To jest jedna z przyczyn, dla których tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. To jest problem systemowy, co wynika również już z wieloletniego orzecznictwa trybunału strasburskiego.

Czytaj więcej

Tymczasowe aresztowanie do reformy. Co mówią o niej eksperci?

Problem znany jest od lat, ale zamiast się zmniejszać, to się wręcz spotęgował.

To prawda, w ostatnich latach tych aresztów jest wyjątkowo dużo. Sądy przychylają się do prawie każdego wniosku prokuratury, bo odsetek tych akceptowanych przekracza 90 proc., a zażalenia na stosowanie tego środka nie są uwzględniane w jeszcze większym zakresie. A pamiętajmy, że jest to pozbawienie wolności człowieka, podczas gdy ten środek ma mieć charakter zapobiegawczy, czyli zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania. Oczywiście, problem dotyczy nie tylko praktyki tak prokuratury, jak i sądów, ale także mentalności społeczeństwa. Nietrudno zaobserwować powszechne oburzenie, również mediów, w sytuacjach, w których sąd nie godzi się na zastosowanie tymczasowego aresztowania np. w sprawie wypadku drogowego z poważnymi konsekwencjami. Choć często sprawca jest znany, nie był karany, nie ma możliwości, by zbiec choćby do Wenezueli, dowody są zabezpieczone. Po co zatem sięgać po tak drastyczny środek? To się właściwie od razu przemienia w odbywanie kary.

Nawet gorzej, bo rygory i obostrzenia dotyczące tymczasowo aresztowanych są surowsze niż te stosowane wobec osób skazanych i odsiadujących wyrok w normalnych warunkach.

To prawda. Ludzie są odcięci od rodzin, od dzieci, w dużej mierze nawet od kontaktów telefonicznych.

Czy rzeczywiście odpowiadanie z wolnej stopy nie jest dobrze widziane przez obywateli?

Tak, oczywiście do czasu, kiedy nie dotyczy członka rodziny lub ich samych. Wtedy punkt widzenia zmienia się o 180 stopni. Niech pan zwróci uwagę, że w większości krajów z kręgu, do którego chcemy należeć albo nawet należymy, nie stosuje się tymczasowego aresztowania tak łatwo. Widzimy to nawet na amerykańskich filmach: często wystarczy kaucja, czyli poręczenie majątkowe, by opuścić areszt i czekać na wyrok na wolności. Żebym był dobrze zrozumiany – tymczasowe aresztowanie w wielu wypadkach jest potrzebne, ale nie w tak licznych i tak powszechnie stosowane, jak to się dzieje w tej naszej rzeczywistości.

Dlaczego tak rzadko stosuje się w Polsce poręczenie majątkowe?

Tu jest pewien problem, bo często podejrzani czy później oskarżeni nie są, przynajmniej formalnie, majętni. Twierdzą, że nie mają pieniędzy, nic nie zarabiają. Być może wychodzą z założenia, że jak wpłacą duże poręczenie, to później zostanie im wymierzona wysoka grzywna. Czasem też wyznaczane kwoty poręczenia są bardzo wysokie. Natomiast właściwie prawie wcale nie jest stosowane poręczenie osobiste, chociaż jest to równorzędny środek zapobiegawczy. To jest ciekawe z socjologicznego punktu widzenia – dlaczego tak jest, że poręczenie jakiejś powszechnie szanowanej osoby, autorytetu nie wystarcza? Może już nie mamy autorytetów i zaufania do kogokolwiek.

Dobrze, że to pan to powiedział. Ale jak już jesteśmy przy wolnościowych środkach zapobiegawczych, to wydaje się, że ich wachlarz jest zbyt wąski. Komisja ponoć ma zaproponować jego poszerzenie, m.in. o areszty domowe.

Tak, pracuje już zespół, który ma wprowadzić taki rodzaj środka będącego czymś w rodzaju aresztu domowego. Osoba objęta tym środkiem musiałaby nosić elektroniczną bransoletę tak samo jak ci, którzy odbywają teraz karę pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że to nie jest środek, który izoluje w całości od wspólników, nie wyklucza mataczenia itd., ale jednak pozwala monitorować, gdzie przebywa nasz podejrzany czy oskarżony, bo on jest cały czas widoczny w systemie elektronicznym. Wydaje nam się, że jest to środek, który w dużej mierze – nie mówię, że całkowicie – mógłby zastąpić tymczasowe aresztowanie. Zwłaszcza na dalszym etapie postępowania. Bo u nas często nie jest problemem to, że ktoś jest aresztowany przez miesiąc czy trzy miesiące, ale to, że ten areszt jest w praktyce automatycznie przedłużany. Toczą się niby jakieś czynności, czekamy na opinię biegłego itd., tymczasem wszystkie dowody są już zgromadzone. W sprawach gospodarczych są już zabezpieczone wszystkie dokumenty, twarde dyski itp., i fakt, że trzeba je jeszcze długo badać np. z udziałem biegłych specjalistów, nie oznacza, że trzeba ciągle trzymać człowieka w areszcie. Być może wystarczyłoby, aby sąd wyznaczył mu obowiązek przebywania w miejscu zamieszkania i określił zasady, na jakich ewentualnie może się on z niego oddalać, będąc pod ścisłym nadzorem. Przecież stosowanie elektronicznej kontroli jest dziesięciokrotnie tańsze niż trzymanie w areszcie. Koszty dla budżetu to aspekt, który też warto brać pod uwagę.

Poza tym wdrożenie rozwiązań o areszcie domowym nie wymaga już większych nakładów, skoro system do tego mamy gotowy.

System od lat działa i jest wykorzystywany w postępowaniu wykonawczym. Ma wolne moce przerobowe, a w razie czego można je łatwo zwiększyć, co będzie dużo tańsze niż budowanie nowych więzień czy aresztów śledczych. Pytanie, czy są jeszcze jakieś inne środki wolnościowe, które można byłoby wprowadzić – i tym się właśnie będziemy oczywiście zajmować, ale największe nadzieje będziemy wiązać z aresztem domowym z elektronicznym nadzorem.

Czytaj więcej

Czas na reformę tymczasowego aresztowania. Areszt domowy coraz bliżej

Tymczasowe aresztowanie jest najbardziej ingerującym w wolność osobistą środkiem zapobiegawczym. Można je wykorzystać w przypadku podejrzenia popełnienia niemal każdego przestępstwa. A już np. zastosowanie podsłuchu jest ustawowo ograniczone do enumeratywnie wymienionych w k.p.k. przestępstw. Tak jakby prawo do prywatności było bardziej chronione przez polskiego ustawodawcę niż prawo do wolności. Czy nie powinien powstać katalog przestępstw, przy których sięgnięcie po TA byłoby dozwolone?

W pewnej mierze kodeks ogranicza stosowanie tego środka, aczkolwiek rzeczywiście te wyłączenia dotyczą najdrobniejszych przestępstw. To jest na pewno kwestia do rozważenia. Ale trzeba pamiętać, że podstawą do zastosowania TA jest obawa ucieczki, gdy mamy konkretne sygnały, że ktoś się wcześniej np. ukrywał. Na pewno w drobnych sprawach ten środek nie powinien być stosowany, bo później może dochodzić do sytuacji, że jeśli ktoś spędził w tymczasowym areszcie rok, to sąd, wymierzając karę, raczej mu nie da kary niższej niż rok. Da mu rok albo rok i dwa miesiące, zaliczając oczywiście na poczet wykonanej kary czas spędzony w areszcie, ale raczej nie orzeknie np. siedmiu miesięcy pozbawienia wolności.

Zwłaszcza że wtedy takiemu skazanemu będzie przysługiwało odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne pozbawienie wolności przez tych pięć miesięcy.

Trudno mi z całą pewnością powiedzieć, że tak się dzieje, czy wskazać jakieś przypadki, w których sąd wymierzył wyższą karę z uwagi na długość TA. Jednak podejrzewam, że taki mechanizm funkcjonuje. Mamy jeszcze te wszystkie paskudne obyczaje w postaci aresztu wydobywczego. Czyli sytuacje, w których zamyka się kogoś i liczy na to, że zmięknie i przyzna się czy wskaże współsprawców. W niektórych sprawach takie areszty trwają całe lata. Może nie ma ich wiele, ale są.

Były dwa orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które wskazywały na konieczność ustawowego unormowaniem kryteriów stosowania oraz przedłużania TA i określenia maksymalnego jego czasu. Od dekady nie są wykonane.

To z pewnością jest kwestia do rozważenia. Tego typu regulacje istnieją w różnych krajach. Przykładowo jest kategorycznie powiedziane, że nie można dłużej stosować tego środka niż przez dwa lata i koniec. Jednak trzeba rozsądnie to określić, bo sam kształt przepisu nie stanowi problemu, lecz praktyka, która się utarła przez lata. Prokuratorowi jest wygodniej mieć podejrzanego w areszcie, czyli pod ręką. Sądowi jest wygodniej zastosować tymczasowe aresztowanie i posłużyć się tekstem wniosku dla uzasadnienia swojej decyzji, niż go nie zastosować i musieć przedstawiać argumenty, narażając się przy tym na krytykę opinii publicznej – bo tak często jest. I jeszcze brać na siebie ryzyko, że osoba wypuszczona ukryje się lub wyrządzi komuś krzywdę. To są te mechanizmy praktyczne, bo w przepisach w zasadzie prawie wszystko jest napisane tak, jak powinno. Choć można by je ulepszyć.

Ostatnio w osłupienie wprawiła mnie informacja, że gruzińska konstytucja ogranicza możliwość stosowania aresztu do dziewięciu miesięcy. Kiedy u nas zaczyna się mówić o określeniu maksymalnego okresu, to słyszymy, że w przyszłości może tak, ale najpierw zreformujemy policję i prokuraturę…

Tylko że ten stan trwa od 20 lat i się nic nie zmienia. Pytanie, czy mamy pozbawiać ludzi wolności dlatego, że nie potrafimy stworzyć sprawnego systemu pracy organów ścigania. W naszych warunkach pewnie wprowadzenie dziewięciomiesięcznego terminu byłoby niewykonalne, choć obiektywnie patrząc, to ile może być spraw, w których przez taki okres nie można zabezpieczyć materiału dowodowego? Największy kłopot jest z biegłymi i długotrwałym oczekiwaniem na sporządzenie opinii, to też jest problem, którego nie potrafimy rozwiązać od wielu, wielu lat. My jako komisja kodyfikacyjna nie mamy ambicji, by spowodować jakiś gwałtowny przełom. Jeśli jednak uda się ograniczyć liczbę stosowanych aresztów do przypadków, w których jest to rzeczywiście konieczne, a przy okazji przekonać opinię publiczną, że nie w każdej sprawie jest potrzebne TA, byłby to postęp.

Nawet w takich sprawach, które się wydają drastyczne. Sam mam właśnie na tapecie sprawę pana, który bawiąc się z dziewczynką, włożył jej palec w okolice intymne. To mężczyzna po pięćdziesiątce, nigdy niekarany, ma stałe miejsce zamieszkania, pracuje itd. Czyn, o który został oskarżony, jest okropny, być może zostanie surowo ukarany, ale po co tego człowieka trzymać w areszcie, jeśli cały materiał dowodowy zgromadzono w ciągu tygodnia? Jeśli biegli wykluczyli niebezpieczne skłonności, to przecież wystarczyłoby w takich przypadkach zastosować zakaz zbliżania i przebywania w określonych miejscach, a do kontroli wykorzystać SDE. Jednak gdybyśmy zrobili badania opinii publicznej czy w takiej sprawie powinno być stosowane TA, to pewnie zdecydowana większość powiedziałaby, że tak. I sądy to czują. W tym przypadku tymczasowe aresztowanie trwało pół roku.

Wielu pełnomocników rzuca kamyczek do pańskiego sędziowskiego ogródka, wskazując, że sądy nie tylko z automatu stosują i przedłużają areszty, ale czasem wydają postanowienie tylko na podstawie wniosku, nie zaglądając do akt.

Niestety, tak jest. Po trosze może to wynikać z tego, że sądy maja bardzo krótki czas na zapoznanie się z materiałem, który jest często bardzo obszerny. Sąd musi wydać decyzję w przedmiocie zastosowania aresztu bądź nie w ciągu 24 godzin od wpłynięcia wniosku. Po części, tak jak mówiłem, łatwiej jest przyklepać wniosek i nie narażać się na krytykę opinii publicznej i mediów. Jeśli ktoś okradnie np. sklep i zostanie złapany na gorącym uczynku, a następnie wypuszczony, bo wszystkie dowody zostały zabezpieczone, to nie spotka się to z akceptacją społeczeństwa. Bo jak to: okradł, a chodzi wolny po ulicy? Przecież powinien siedzieć od razu w lochu. Nie chcę tutaj specjalnie bronić swojego środowiska, ale w tej sprawie wszyscy mają za uszami – sędziowie, prokuratura, policja, prawodawca, ale także my jako społeczeństwo.

Czytaj więcej

Mikołaj Małecki: Tymczasowe aresztowanie ma być tymczasowe

Ministerstwo Sprawiedliwości, zgodnie z rekomendacją Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, zamierza w projekcie reformującym kodeks karny i procedurę karną usunąć przesłankę grożącej surowej kary jako samoistnej podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania (TA). Jak pan to ocenia?

Rzeczywiście przesłanka surowej kary jest dziś traktowana dość automatycznie i bardzo często stanowi podstawę wydawanych postanowień albo o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, albo o przedłużeniu stosowania tego środka. Przy czym często nie jest to kalkulacja realnie grożącej kary danemu podejrzanemu w konkretnym postępowaniu, tylko jest to po prostu zagrożenie kodeksowe. Przykładowo jeśli dane przestępstwo jest zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności, a po ostatniej dużej nowelizacji, która podnosiła górne granice kar, mamy takich czynów w kodeksie ogromną obfitość, to oznacza, że przesłanka jest spełniona. Nieważne, że w danej sprawie realnie podejrzanemu groziłoby np. trzy lata. To jest jedna z przyczyn, dla których tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. To jest problem systemowy, co wynika również już z wieloletniego orzecznictwa trybunału strasburskiego.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Myśliwi kontra właściciele gruntów. Rząd chce chronić prawo własności
Podatki
Zapowiada się kolorowa jesień w podatkach. Wiemy, co planuje rząd Tuska
Praca, Emerytury i renty
Dodatek do emerytury. Wielu seniorów nie wie, że ma do niego prawo
Edukacja i wychowanie
Resort edukacji przygotowuje szkoły na upały. Będą nowe przepisy
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Sądy i trybunały
Czas na reformę. Rząd odkrywa karty w sprawie Sądu Najwyższego i neosędziów
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki