Małgorzata Manowska: Już nigdy nie będą nas szanować

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie chciał ze mną rozmawiać o planach reform w wymiarze sprawiedliwości – twierdzi prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego.

Publikacja: 25.07.2024 04:31

Pierwsza Prezes SN Małgorzata Manowska

Pierwsza Prezes SN Małgorzata Manowska

Foto: PAP/Rafał Guz

Jak pani ocenia wydarzenia związane z immunitetem posła Marcina Romanowskiego?

Nie mam prawa to takiej formalnej oceny, nie mam też takiego rozdwojenia jaźni jak niektórzy z moich koleżanek i kolegów, którzy raz wypowiadają się jako profesorowie prawa, raz jako sędziowie, a raz jako obywatele. Sąd wypowiedział się w tej sprawie i trzeba to uszanować.

A zachowanie prokuratury, która nie sprawdziła ochrony immunitetowej posła, czy to kompromitacja?

Nie oceniam prokuratury jako całej instytucji, pomyłki się zdarzają, to jest ryzyko zawodowe. Kwestia zakresu immunitetu parlamentarzystów zaangażowanych w prace Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie jest taka jednoznaczna, choć z tamtej strony płynęły wyraźne sygnały, które wskazywały na ochronę posła. Natomiast z całą pewnością nie podobają mi się obrazki z mediów siłowego wyprowadzania zatrzymanego, w kajdanach, w sytuacji kiedy deklarował, że sam się stawi w prokuraturze. Nie jest to pierwsza taka sytuacja, gdzie zachowanie służb jest nieproporcjonalne, zwłaszcza gdy powstaje wrażenie, że może być motywowane obecnością mediów.

Prokuratura nie sprawdziła ochrony immunitetowej u źródła, gdyż bazowała na eksperckich opiniach. Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy opinie są impulsem dla rządzących do działania.

Ktoś kiedyś przedstawił satyryczny rysunek prezentujący odwróconą piramidę źródeł prawa. Opinie były na szczycie, a konstytucja zaledwie w środku stawki i chyba coś w tym jest. Tymczasem opinia nie jest i nigdy nie będzie źródłem prawa. Każdy prokurator czy sędzia ma prawo i obowiązek dokonywać samodzielnie wykładni prawa, a opinia nie może zastępować prawa, a tym bardziej autoryzować jego naruszenia.

Czytaj więcej

Pierwsza prezes SN przeciw dyskryminacji sędziów wykładowców

Parlament przyjął nowelizację ustawy o KRS, która ma uzdrowić sytuację w tej instytucji. Wypadła z niej poprawka Senatu, utrzymująca bierne prawa wyborcze do rady dla tzw. neosędziów. Jak pani ocenia tę zmianę?

Niezależnie od tego, czy ta poprawka byłaby wprowadzona czy też nie, ta ustawa – na co wskazywał Sąd Najwyższy w swojej opinii – jest dyskryminująca i niezgodna z konstytucją, przerywa bowiem kadencję konstytucyjnego organu. Nieakceptowalna jest również próba pozbawienia praw wyborczych legalnie powołanych przez prezydenta sędziów. Ponadto ustawa jest w sposób oczywisty niekonstytucyjna z tego względu, że pozbawia członkostwa w KRS sędziów funkcyjnych. Tego typu rozwiązanie było już forsowane przed laty przez ministra Ziobrę, jednak Trybunał Konstytucyjny uznał je za niekonstytucyjne. Ponowne uchwalenie regulacji, o której niekonstytucyjności TK już raz przesądził, jest wyrazem arogancji władzy.

Czyli nie tylko prawa wyborcze tzw. neosędziów budzą pani zastrzeżenia?

Są tam oczywiście też dobre rozwiązania, ale ustawa jest niedopracowana. Najważniejsze pytanie brzmi – co dalej? Bo wprowadzenie określonych zasad do KRS musi czemuś służyć, a jeżeli miałoby służyć w przyszłości powszechnej weryfikacji sędziów, to nie ma na to zgody. Weryfikacja, szczególnie w sytuacji, w której nie przeprowadzono weryfikacji sędziów orzekających w okresie komunizmu, otworzy politykom szeroko drzwi do uzależnienia wymiaru sprawiedliwości, co gorsza miałoby się tak stać przy udziale samych sędziów.

Czytaj więcej

Manowska przegrała w sądzie. Prezes SN nie dostanie prawie 400 tys. zł

To jaki model KRS jest dla pani optymalny? Ten, który jest teraz?

Ani poprzedni, ani obecny model mi nie odpowiada. Najważniejszą sprawą jest gwarancja dużej reprezentacji sędziów przy wyborze do KRS. Pomysł przeprowadzania wyborów powszechnych wśród samych sędziów jest jak najbardziej na miejscu. Ewentualnie mógłby to być model, w którym sędziowie w wyborach powszechnych przedstawiają swoich przedstawicieli parlamentowi, a ten wybiera członków KRS spośród przedstawionych kandydatów. Taka konstrukcja jest uzasadniona, bo skoro KRS miała być platformą porozumienia trzech władz, to parlament ma największy demokratyczny mandat do podejmowania takich działań.

Wiele wskazuje na to, że prezydent nie podpisze nowelizacji. Oznacza to w praktyce, że obecny model będzie obowiązywał nadal, ze wszystkimi konsekwencjami, czyli np. bojkotem tzw. neosędziów, nierozpisywaniem konkursów na nowe stanowiska sędziowskie itp.

Dla obywateli ma to bardzo duże znaczenie. Zmierzamy nieuchronnie w kierunku sytuacji, która ma miejsce w Ukrainie, gdzie w związku z konfliktem wokół tamtejszej KRS nieobsadzonych jest tysiące wakatów sędziowskich. W Polsce same zmiany w KRS nie wystarczą. To jest bardzo głęboki konflikt, w który zaangażowane były także zagraniczne trybunały. Potrzebne są systemowe, kompleksowe rozwiązania, ale żeby tak się stało, konieczny jest konsensus, którego nie wypracuje się, jeżeli strony nie chcą ze sobą rozmawiać.

A pani chce?

Tak i to nie jest pusta deklaracja, nawet namawiałam do tego ministra sprawiedliwości na obchodach święta 3 maja, ale Adam Bodnar nie zareagował w żaden sposób na moje zaproszenie do rozmów. Trudno, prosić się nie będę.

Czytaj więcej

Sędzia Małgorzata Manowska: minister Bodnar chce łamać konstytucję

A jak ocenia pani działania ministra sprawiedliwości, jeśli chodzi o zmiany w sądach?

Bardzo źle. Nie spodziewałam się takich działań ze strony byłego rzecznika praw obywatelskich, który np. za pomocą własnych rozporządzeń usuwa sędziów od rozstrzygania określonych kategorii spraw w sądach powszechnych. To jest dyskryminacja, która może doprowadzić do zapaści w wymiarze sprawiedliwości, i takie sygnały płyną już z całego kraju. Po dokonanym z pogwałceniem prawa odwołaniu prezesa Piotra Schaba przez ministra, podobne działania przeniosły się na inne warszawskie sądy. Pan minister rozpoczął wymianę kadrową w sądach rejonowych tuż przed wakacjami. Nie licząc się z zagrożeniem dezorganizacji pracy tych placówek, bo odwołanie prezesów i wiceprezesów sądów wiąże się z zapewnieniem m.in. zastępstw. Prezesi i wiceprezesi sądów rejonowych zostali potraktowani natomiast, jakby mieli rogi, kopyta i ogony i natychmiast trzeba byłoby się ich pozbyć.

Zresztą już samo odwołanie prezesa sądu apelacyjnego Piotra Schaba odbyło się z oczywistym naruszeniem prawa i dziwię się, że sędziowie tak łatwo zaakceptowali tę sytuację. Bo niezależnie od tego, czy się Piotra Schaba lubi, czy nie lubi, to jakieś zasady obowiązują. Trzeba uniemożliwić politykom dzielenie środowiska sędziowskiego. Politycy już nigdy nas nie będą szanować, w sytuacji kiedy godzimy się na takie działania jak odwołanie prezesa Schaba w oparciu o pełne tupetu twierdzenia, jakoby opinia kolegium SA nie była opinią. Poza tym niewyobrażalne jest, aby minister sprawiedliwości rozporządzeniem dyktował sędziom, jak mają wyglądać elementy uzasadnień do wyroków. Nawet jeśli minister robi to w sposób ogólnikowy, to jest to niedopuszczalne wkroczenie w sferę niezawisłości sędziowskiej.

Czy konflikt między tzw. starymi i nowymi sędziami SN jakoś się rozwiązał?

Nie ma konfliktu, mamy po prostu różne poglądy i na ogół nie orzekamy ze sobą. Pogodziliśmy się z tą sytuacją, mając na względzie dobro wymiaru sprawiedliwości. Dzięki temu sprawy idą do przodu i Sąd Najwyższy normalnie orzeczniczo funkcjonuje. Jak to się potocznie mówi, mamy „neosędziów” i „paleosędziów” i obojętne jest, jaki skład wyda wyrok. Ważne jest, że sąd nie jest zablokowany, choć są jednostki, które podejmują próby obstrukcji.

Czyli jest konsensus co do takiego podziału?

Nie, to nie tak, po drugiej stronie nie ma akceptacji, ale bardziej przyczajenie się, oczekiwanie na to, co się wydarzy. Sytuacja w SN mogłaby być inna, gdyby nie pojedynczy sędziowie, którzy cały czas próbują kołysać łodzią.

A jacy to sędziowie?

Tego nie mogę powiedzieć, ale mamy takich sędziów, którzy ciągle wkładają kij w mrowisko.

Czytaj więcej

Zmiany w KSSiP. Neosędziowie nie będą szkolić przyszłych sędziów i prokuratorów

A jakie mamy teraz proporcje, jeśli chodzi o nowych i starych sędziów w SN?

Patrząc po powołaniach, to 52:44 na rzecz nowych sędziów, ale nie jest to podział w pełni miarodajny, bo nie wszyscy starsi koledzy są przeciwko nam i nie wszyscy młodsi koledzy są za nowym kierownictwem. I jeżeli przyszłoby do głosowania na zgromadzeniu, to żaden wynik nie jest przesądzony. Tyle tylko, że starsi koledzy przyjęli taktykę, że dopóki w organach SN mieli większość, to bardzo chętnie przychodzili na posiedzenia kolegium, upominali się o zwołanie zgromadzenia, a teraz, kiedy proporcje się zmieniły, to w sprawie zgromadzenia zapadła cisza.

A mieszane składy działają?

W ograniczonym zakresie w izbach: Karnej i Odpowiedzialności Zawodowej.

Jak pani zamierza rozwiązać sprawę buntujących się ławników?

Tylko w granicach swoich kompetencji. Ławnicy, przychodząc do SN, wiedzieli, jaka będzie ich rola, znali zadania, jakie wynikają z ustawy. A jeżeli mieli jakieś ukryte cele, to bardzo przykre i źle świadczy o nich. A najważniejsze, że ma to konsekwencje dla obywateli, bo sprawy będą wolniej rozpatrywane.

Ostatnio skierowałam do Senatu wniosek o odwołanie ławników, którzy nie wywiązują się ze swojej służby, nie chcą sprawować wymiaru sprawiedliwości. Załatwienie tej sprawy to jest rola Senatu, a nie moja.

Wszystkich?

Nie wszystkich, są tacy, którzy orzekają bez problemu, inni orzekają, choć składają zdania odrębne, ale jest część, która odmawia orzekania.

Czytaj więcej

Rewolucja w sądach i prokuraturze. Krystian Markiewicz: jesienią będą projekty

Ma to wpływ na szybkość postępowań?

Na razie sobie radzimy, inni ławnicy po prostu pracują więcej. Bardzo dziękuję im za tę pracę.

Wrócę do ministra Bondara, czy próba nawiązania kontaktu była jednorazowa, czy były też inne?

To była propozycja jednorazowa, skorzystałam z okazji w czasie obchodów święta 3 maja. Wydawało mi się też, że minister sprawiedliwości powinien chcieć rozmawiać z Sądem Najwyższym, skoro planuje istotne reformy dla wymiaru sprawiedliwości. Zaproponowałam ministrowi rozmowę, nie zareagował.

Minister ma swoją koncepcję reformy, ale jego moc sprawcza, jeśli chodzi o zażegnanie podziałów w SN, jest żadna.

A skąd minister wie, że jego koncepcje są słuszne. Ma opinie prawne, ale trzeba zobaczyć, kim są autorzy tych opinii. Jakbym chciała coś rzeczywiście naprawić, to nie pytałabym się tylko jednej strony konfliktu sędziowskiego, ale również tych, którzy są nastawieni krytycznie. I tu nie chodzi o to, aby ustalać z kimś treść projektu ustawy, ale by porozmawiać, skonsultować kierunki zmian.

Czy po uchwale frankowej, która dobrze została oceniona społecznie, można spodziewać się innych przełomowych uchwał?

Mam nadzieję, że za jakiś czas zostanie podjęta uchwała w sprawie rodzajów współuczestnictwa procesowego w sprawach potocznie określanych jako procesy o „zmianę płci”. Sprawa jest skomplikowana. Dawno temu rozpoznawano takie sprawy w postępowaniach nieprocesowych. Mógł w nich wziąć udział każdy zainteresowany prawnie, potem jednak SN podjął uchwałę, że nie będzie to postępowanie nieprocesowe, tylko proces, ale żeby mogło do tego dojść, to trzeba byłoby kogoś pozwać. Pozywanymi byli rodzice, teraz gra idzie oto, aby obok tych rodziców pozwać można było również współmałżonków, dzieci, a może kogoś jeszcze. W październiku będzie narada nad tą uchwałą.

Wkrótce wybory na nowego prezesa Izby Cywilnej, czy możemy spodziewać się jakichś komplikacji w związku z toczącym się w SN sporem?

Kadencja prezes Joanny Misztal-Koneckiej kończy się we wrześniu. Ponieważ została zgłoszona na kolejną kadencję, zgodnie z ustawą nie może w tym przedwyborczym czasie prowadzić zgromadzeń izby, tylko trzeba wyznaczyć do tego zastępcę. Prezydent wystąpił w tej sprawie o kontrasygnatę do premiera – i zapadła cisza. A w ustawie mamy określone terminy organizacji wyborów. Nie wiadomo, czy premier nie ma czasu, czy jest jakiś inny powód. Wystąpiłam do premiera o przyspieszenie działań w tej sprawie.

Czyli wybory są zagrożone?

Nie, znajdziemy sposób, aby z tego wybrnąć.

A kto obok prezes Joanny Misztal-Koneckiej jeszcze będzie kandydował?

Zgłoszeni zostali sędziowie Marcin Krajewski, Mariusz Łodko oraz Marcin Łochowski.

To wyłącznie nowi sędziowie, dlaczego?

Po prostu starzy sędziowie nie przyszli na zgromadzenie izby cywilnej i nie przedstawili swoich kandydatów.

Podział w całym środowisku sędziowskim się pogłębia?

Konflikt między sędziami jest faktem. Dajemy się – jako środowisko – manipulować politykom. Oczywiście znakomita większość sędziów po prostu pełni trudną służbę, nie angażując się w konflikty. Uważam, że grupa, która ma dosyć tego konfliktu, powinna wreszcie uderzyć ręką w stół, bo inaczej nie będziemy szanowani. Dla mnie jest to niebywałe, szczególnie we wrażliwych sprawach, takich jak np. ochrona dóbr osobistych, wystarczy wejść w Google’a i sprawdzić sędziego i na tej podstawie może strona wnioskować, jakiego wyroku może się spodziewać.

Sędzia może sobie wewnątrz powiedzieć, że jest on niezależny i niezawisły, ale liczy się to, co strony widzą na zewnątrz, i to jest problem.

Kiedy zamierza pani zwołać posiedzenie Trybunału Stanu?

Jeśli chodzi panu o wniosek grupy członków TS, to na pewno nie zamierzam się w tej sprawie ugiąć. Część członków TS domagała się uchylenia obecnego regulaminu, w sytuacji kiedy Trybunał nie może bez regulaminu pracować. Czekam na uzasadnienie do nowego projektu regulaminu, bo projekt powinien być uzasadniony – takie są zasady techniki legislacyjnej. Nie będę zwoływać posiedzenia TS tylko dlatego, że kilka osób sobie tego zażyczyło i chce na temat uzasadnienia dyskutować dopiero na posiedzeniu. To jest nieszanowanie czasu innych i strata pieniędzy publicznych.

Tak robiąc, naraża się pani na zarzuty działań z motywów politycznych.

Nie pierwszy i nie ostatni raz. Jak zwykle ciepło pozdrawiam moich fanów-hejterów. Nie żywię do nikogo nienawiści ani nawet nieprzyjaznych uczuć, więc po prostu im współczuję. Co do wniosku o zwołanie posiedzenia TS, to główny postulat wnioskodawców dotyczący wprowadzenia losowania składów, który podzielam, zrealizowałam moim zarządzeniem. Jeśli grupie tej rzeczywiście zależy na zmianie regulaminu, a nie na politycznym brylowaniu w mediach, to niech zgodnie z prawem przedstawią uzasadnienie.

Jak pani ocenia wydarzenia związane z immunitetem posła Marcina Romanowskiego?

Nie mam prawa to takiej formalnej oceny, nie mam też takiego rozdwojenia jaźni jak niektórzy z moich koleżanek i kolegów, którzy raz wypowiadają się jako profesorowie prawa, raz jako sędziowie, a raz jako obywatele. Sąd wypowiedział się w tej sprawie i trzeba to uszanować.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Myśliwi kontra właściciele gruntów. Rząd chce chronić prawo własności
Podatki
Zapowiada się kolorowa jesień w podatkach. Wiemy, co planuje rząd Tuska
Praca, Emerytury i renty
Dodatek do emerytury. Wielu seniorów nie wie, że ma do niego prawo
Edukacja i wychowanie
Resort edukacji przygotowuje szkoły na upały. Będą nowe przepisy
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Sądy i trybunały
Czas na reformę. Rząd odkrywa karty w sprawie Sądu Najwyższego i neosędziów
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki