Senator Krzysztof Kwiatkowski, członek Krajowej Rady Sądownictwa ujawnił w poniedziałek, że grupa sędziów związanych z tzw. aferą hejterską próbowała zdobyć uprawnienia do przeglądania dokumentów wszystkich polskich sędziów, także z sądów wojskowych. Miał o to zabiegać były sędzia Tomasz Szmydt, który po ucieczce na Białoruś jest ścigany w związku z podejrzeniem o szpiegostwo.
- Byliśmy o krok od katastrofy. Powiedzieć, że ta sprawa brzydko wygląda i brzydko pachnie to nic nie powiedzieć - mówił w poniedziałek na konferencji prasowej w Łodzi senator Kwiatkowski, były szef Najwyższej Izby Kontroli.
Kwiatkowski miał na nim poinformować, że sędzia Szmydt trafił do KRS w 2018 r. "po stanowisku ministra Piebiaka", który nadzorował przejście sędziego Szmydta, "dekretując pisma jako pilne". Wówczas w Krajowej Radzie Sądownictwa, pojawił się pomysł powołania w KRS zespołu ds. ochrony danych osobowych, którego członkowie mieli mieć dostęp do danych osobowych wszystkich sędziów.
Tomasz Szmydt nie wszedł w skład komisji
Do słów senatora w wydanym we wtorek komunikacie odniósł się wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Rafał Puchalski.
Przypomniał w nim, że „powołanie przez Krajową Radę Sądownictwa Komisji ds. nadzoru nad przetwarzaniem danych osobowych nastąpiło dnia 15 lutego 2019 roku i było konsekwencją nałożenia na Krajową Radę Sądownictwa obowiązku nadzoru nad przetwarzaniem danych osobowych w postępowaniach sądowych przez ustawę o ochronie danych osobowych”. Puchalski podkreśla, że „wbrew informacjom senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego ówczesna Krajowa Rada Sądownictwa nie tylko nie występowała z inicjatywą poszerzenia swych kompetencji w tym zakresie, lecz przeciwnie – negatywnie zaopiniowała w toku procesu legislacyjnego tego rodzaju rozwiązanie”.