W sąsiedztwie sztuki

Wystawa Pawła Althamera „Neighbours" („Sąsiedzi") w New Museum na Manhattanie integruje nowojorczyków wokół wspólnego tworzenia.

Aktualizacja: 22.03.2014 22:10 Publikacja: 22.03.2014 14:50

„Kiev Hold On"; na zdjęciu Paweł Althamer i Jan Bajtlik; dzięki uprzejmości Jana Bajtlika

„Kiev Hold On"; na zdjęciu Paweł Althamer i Jan Bajtlik; dzięki uprzejmości Jana Bajtlika

Foto: materiały prasowe

- Odkryłem, że robienie czegoś wspólnie, choćby jednej pracy, daje niesamowite efekty przejawiające się nie tylko w samym dziele, ale i w przepływie emocji, wrażeń i myśli towarzyszących temu procesowi – mówił Paweł Althamer w czasie otwarcia swej nowojorskiej wystawy.

Zobacz galerię zdjęć

Po kilku tygodniach od wernisażu efekty wspólnego działania można obserwować na bieżąco na blogu - beyondtheneighbors - gdzie zamieszczane są filmy z wydarzeń towarzyszących wystawie i zdjęcia.

W sieci można znaleźć również pozytywne recenzje „Neighbours". Ariella Budick z „Financial Times" podkreśla, że choć sam Althamer widzi siebie jako szamana, to tak naprawdę jest utalentowanym i sumiennym profesjonalistą. Długi artykuł o wystawie na Manhattanie  i twórczości autora pokazywanych tam prac napisał w „New York Times" Holland Cotter. Krytyk stwierdził, że już prawie uwierzyłby artyście, że sztuka ma szerokie ramiona, w których zmieści wszystkich odrzuconych, gdyby nie to, że przed wejściem do New Museum zobaczył dwie sąsiadujące ze sobą kolejki – ubranych elegancko gości galerii i ustawiających się po zupę bezdomnych z położonej obok Bowery Mission.

To jednak, że te kolejki kiedyś się połączą, było tylko kwestią czasu. Bezdomni zaczęli odwiedzać ekspozycję.

Sztuka w działaniu

Tak jak w wielu innych miejscach, tak i w nowojorskim New Museum Paweł Althamer od razu zaczął realizować swoją wizję sztuki performatywnej. Poprosił zwiedzających, by rysowali po ścianach galerii. W tym celu wystawę podzielił na dwie części – ekspozycyjną i Kongres Rysowników. Na dwóch poziomach  rozlokował instalacje, rzeźby, nagrania wideo, trzeci natomiast pozostawił publiczności, efekty jej spontanicznej twórczości co pięć minut rejestruje kamera wideo.

Artysta przywiózł do Nowego Jorku między innymi  swoje rzeźby z cyklu „Portret zbiorowy dzisiejszych Wenecjan" - słynne figury, przypominające zrzucające bandaże mumie, z  twarzami ludzi zaobserwowanych na weneckich ulicach. Jest też „Guma", stworzony razem z dziećmi i opiekunami z grupy pedagogiki i animacji społecznej Praga Północ w Warszawie. W New Museum pokazuje też swój nagi autoportret i siebie jako Koziołka Matołka - bratnią rzeźbę tej, która teraz siedzi na krześle w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i pilnuje wystawy „Co widać".

Massimiliano Gioni, główny kurator wystawy zauważa, że „to niewiarygodne, że artysta, który zyskał takie uznanie w Europie i w świecie, nie demonstrował jeszcze dotychczas na taką skalę swej twórczości w Nowym Jorku" . I dodał też: -  „Althamer wierzy w to, co Joseph Beuys nazywał rzeźbą społeczną, że sztuka, rzeźba to nie tylko obiekty, które się podziwia, lecz wokół których buduje się i katalizuje społeczność, różne grupy ludzi".

Kongres Rysowników

Realizacji tej wizji służy Kongres Rysowników, odwiedzany zarówno przez znawców sztuki, jak i amatorów. Galeria zaprosiła do współpracy aż siedemdziesiąt organizacji.

- Kongres Rysowników otwarty jest dla wszystkich - od tych, którzy na co dzień ze sztuką mają niewiele wspólnego i tutaj po raz pierwszy mają szansę uczestniczyć w procesie tworzenia, po artystów. Zapraszani są również uczniowie – mówiła „Rz" Paulina Antoniewicz, która z Pawłem Althamerem i grupą polskich twórców przyjechała do Nowego Jorku, by współorganizować wystawę i uczestniczyć w towarzyszących jej projektach.

- Rozpoczęliśmy od białej przestrzeni, która już w dniu otwarcia zapełniła się kolorami. Rozmowa na ścianach trwa - nakładają się na siebie co raz to nowe historie. Dodawane są białe kartony, żeby dać miejsce do rysowania dla kolejnych gości. Wkrótce przyjadą tancerze i pokażą tu swój performance. To miejsce zmienia się codziennie, każdy z odwiedzających pozostawia tam mniejszy lub większy ślad, wpływając na jego wygląd. Kongres jest niesamowitą platformą wymiany myśli i energii. Niezwykłe jest patrzeć jak ludzie otwierają się i przyłączają do wspólnego procesu tworzenia - dodała.

Szczególnie ważny był performance poświęcony Ukrainie - „Kiev Hold On". Artysta wizualny Jan Bajtlik opowiada, że w dniu, w którym na Majdanie zginęło sto osób,  postanowili używać tylko niebieskiego i żółtego koloru, by w ten sposób zaakcentować swoją solidarność z walczącymi. Nie wszyscy odwiedzający galerię wiedzieli od razu, o co chodzi, nie dotarły do nich jeszcze  informacje o tym, co dzieje się w Kijowie.

- Staraliśmy się zdominować ściany kongresu używając kolorów ukraińskiej flagi. Następnie, używając tych kolorów, pomalowałem Pawła jak indiańskiego wojownika. Na jego lewej ręce postać kobiety, na prawej mężczyzny a na klatce piersiowej tryzub (symbol Ukrainy). Po sfilmowaniu „Kiev Hold On" wyszliśmy przed muzeum zrobić zdjęcie Pawłowi i przyłączyliśmy się do ludzi odśnieżających ulicę. Jeden z pracowników sfilmował to naszym aparatem i spontanicznie nazwaliśmy ten film „Odwilżą", bo jak jest rewolucja, to musi być i odwilż. Paweł Althamer codziennie tworzy performance o spontanicznym charakterze. Traktuje niepozorne czynności i miejsca jako swoje narzędzia  – opowiada „Rz" Jan Bajtlik.

Współpraca z Bowery Mission

Niedawno w warszawskiej Kordegardzie wystawiana była „Wolność" - efekt pracy Pawła Althamera z kobietami z aresztu śledczego na Grochowie. Zmontowali wspólnie instalację przypominającą amerykańską Statuę Wolności, jej twarz zdobiła maska z rysami twarzy jednej z osadzonych. W Nowym Jorku postanowił współpracować z podopiecznym Bowery Mission, z grupą siedmiu mężczyzn, którym organizacja pomaga wyjść z bezdomności tworzy rzeźbę zbiorową.  Warsztaty dla nich prowadzi wspólnie z Pauliną Antoniewicz, Jackiem Taszakowskim, Witoldem Nazarkiewiczem, Romanem Stańczakiem i Rafałem Żwirkiem.

- Ten projekt jest dla nas teraz największym i najciekawszym wyzwaniem – podkreśla Paulina Antoniewicz. – Uczestniczą w nich mężczyźni w wieku od dwudziestu do pięćdziesięciu lat. Tworzymy z nimi ich portret zbiorowy w postaci rzeźby grupowej. To, co powstanie, być może będzie wystawiane w New Museum  lub stanie przed jego budynkiem. Jednak nie to jest najważniejsze, ważny jest sam proces tworzenia, współpracy i poznawanie siebie nawzajem – wyjaśnia.

Kolejną społeczną inicjatywą związaną z wystawą jest pomysł by zwiedzający, którzy przyniosą płaszcz dla bezdomnych otrzymywali za to wolny wstęp na wystawę. Akcja trwa.

Ekspozycję można odwiedzać do 13 kwietnia. Na jej zakończenie, to, co zostawią po sobie na ścianach uczestnicy Kongresu Rysowników, zostanie podzielone na części i każdy gość finisażu dostanie fragment, który będzie mógł zabrać ze sobą do domu. Tak jak upominek od sąsiada, ofiarowany na pamiątkę przed wyprowadzką.

- Odkryłem, że robienie czegoś wspólnie, choćby jednej pracy, daje niesamowite efekty przejawiające się nie tylko w samym dziele, ale i w przepływie emocji, wrażeń i myśli towarzyszących temu procesowi – mówił Paweł Althamer w czasie otwarcia swej nowojorskiej wystawy.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 96% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl