Kiedy w marcu 2020 roku ogłoszono w naszym kraju stan epidemii Covid-19, na prawników procesowych, na sędziów i pracowników sądów padł blady strach. Wszyscy obawiali się, czy sądy poradzą sobie z przejściem w tryb online, biorąc pod uwagę poziom technicznego wyposażenia sądów i braki kadrowe, które od lat są bolączką polskiego wymiaru sprawiedliwości. Początki zdalnych rozpraw były dużym stresem i wielką niewiadomą, ale pierwsze wiadomości e-mail wysyłane przez sędziów do pełnomocników czy zaproszenia na rozprawy online wysyłane wprost do outlookowych kalendarzy z sądowych sekretariatów nieco wszystkich uspokoiły. Eksperyment, przynajmniej zdaniem ustawodawcy, powiódł się na tyle, że po trzech latach postanowiono wprowadzoną rewolucję usankcjonować i dokonać odpowiednich zmian przepisów regulujących procedurę cywilną.
Od wybuchu pandemii minęło prawie pięć lat i dziś zdalne rozprawy stały się jeśli nie normą, to przynajmniej stałym elementem sądowej rzeczywistości. Co prawda zgodnie z uzasadnieniem do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego „w przeciwieństwie do rozwiązań wprowadzonych ustawą antycovidową, zasadą ma być jednocześnie, że strona każdorazowo może stawić się na sali rozpraw, zaś zdalny udział w posiedzeniu jest jej przywilejem”, ale przepisy dają sędziom dużo swobody w prowadzeniu nawet całego postępowania w formule online.
Czytaj więcej
Od reformy systemu biegłych sądowych, przez informatyzację, wzmocnienie mediacji, po szkolenia dla prezesów sądów z zarządzania – to plany resortu Adama Bodnara na poprawę sytuacji w sądach.
Nie tylko pozytywy
Nowelizacja wprowadziła wiele udogodnień i usprawniła procedurę. Dziś z pewnością łatwiej jest doprowadzić do zdalnego przesłuchania świadka zagranicznego czy mieszkającego z dala od sądu. Zdalne terminy mają też większą elastyczność, a przez brak konieczności stawiennictwa czasem w bardzo odległym miejscu rzadziej kolidują z innymi obowiązkami osób wzywanych do sądu. Rozwiązanie to może jednak negatywnie rzutować na rzetelność, poprawność i efektywność takiego przesłuchania.
Dlatego, naszym zdaniem, formuła zdalna – mimo wielu bezsprzecznych zalet – może mieć jednak istotny i nie zawsze korzystny wpływ na postępowanie, w szczególności na etap postępowania dowodowego.