Do marca 2023 r. zasady gry były proste: jeśli powód domagający się przeprosin wygrał postępowanie, ale nie doczekał się ich publikacji np. w prasie, to – po przeprowadzeniu właściwej procedury – mógł opublikować je samodzielnie, na koszt pozwanego. Taka zasada funkcjonowała od ponad piętnastu lat i powodowi (co wielokrotnie sprawdziłyśmy w swojej praktyce) przynosiła wymierne korzyści: albo mobilizowała pozwanego do samodzielnej publikacji, albo pozwalała na wzięcie spraw w swoje ręce.
Satysfakcja moralna była być może większa, gdy przy porannej kawie można było przeczytać opublikowane „własnoręcznie” przeprosiny przeciwnika. Skutek tzw. publikacji zastępczej pozostawał jednak ten sam: czytelnicy gazety „X” czy portalu „Y” mogli zapoznać się z oświadczeniem i poznawali wyrok sądu. Bywało, że problemem stawała się egzekucja kosztów poniesionych na przeprosiny, ale wiele osób nadal się na to decydowało. Jak bowiem mówi znane porzekadło – czasem honor bywa droższy od pieniędzy. Dla wielu podmiotów, których dobra osobiste zostały publicznie naruszone, ich rehabilitacja nie ma bowiem ceny.
Czytaj więcej
Nowelizacja przepisów kodeksu postępowania cywilnego, która w przeważającej części weszła w życie 1 lipca 2023 r., jest kontynuacją największej reformy kodeksu postępowania cywilnego, a przy tym wywołuje skrajne emocje. Przepisem, który budzi największe kontrowersje i zainteresowanie jest niewątpliwe dodany do art. 1050 § 4 k.p.c. Rzeczywiście, zmiana w tym zakresie jest radykalna.
Skąd się wzięła zastępcza publikacja
Punktem zwrotnym w wykładni przepisów dotyczących egzekucji przeprosin stało się orzeczenie Sądu Najwyższego z 28 czerwca 2006 r. (sygn. akt III CZP 23/06). Uznał on, że przeprosiny są czynnością zastępowalną, a więc wykonanie ich przez dłużnika (przepraszającego) może zostać zastąpione przez wierzyciela (przepraszanego), który po uzyskaniu upoważnienia sądowego (w trybie art. 1049 § 1 [2] k.p.c.) może samodzielnie zamieścić odpowiednie oświadczenie na koszt dłużnika.
Rozwiązanie to zostało przez praktyków przyjęte pozytywnie i uznane za bardzo potrzebne. Dotychczasowe przepisy przewidywały bowiem jedynie tryb przymuszania dłużnika za pomocą kolejnych grzywien, co było od dawna krytykowane jako nieskuteczne. SN wyraził natomiast przekonanie, że celem przeprosin za naruszenie dóbr osobistych jest przede wszystkim publiczne sprostowanie informacji i przywrócenie dobrego imienia poszkodowanego, a nie jedynie (często i tak niemożliwe) wymuszenie na dłużniku żalu czy skruchy. Oddanie publikacji przeprosin w ręce osoby pokrzywdzonej naruszeniem dóbr osobistych w razie bierności dłużnika otworzyło drogę do uzyskania realnej ochrony dóbr osobistych.