Aktualizacja: 15.01.2025 05:11 Publikacja: 18.09.2024 04:32
Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar
Foto: Fotorzepa
Przez lata za "najtrudniejszy" resort uchodziło Ministerstwo Zdrowia. Szpitale to przecież skarbonki bez dna, a żadnemu rządowi w ostatnich dekadach nie udało się ich skutecznie zreformować. Kto by chciał więc objąć stanowisko szefa tej stajni Augiasza? W ostatnich latach palmę pierwszeństwa pod względem „uciążliwości” przejęło jednak bezsprzecznie Ministerstwo Sprawiedliwości. Kryzys w wymiarze sprawiedliwości rozrósł się do takich rozmiarów, że nie sądzę, aby choć jedna osoba w Polsce – nawet najmądrzejszy profesor – znała obecnie całość problemu, dostrzegała wszystkie jego aspekty. To już – wracając do antycznej metafory – prawdziwy węzeł gordyjski. Przeciąć ma go minister Adam Bodnar, ale cokolwiek by zrobił, to wyjdzie „nie najlepiej”, bo na tak zagmatwane kwestie statusu sędziów, KRS, Sądu Najwyższego i prokuratury po prostu nie ma idealnych recept. Przygotuje projekty naprawcze? Po co, przecież prezydent i tak ich nie podpisze. Zaczeka z naprawą na wybory prezydenckie, licząc na zwycięstwo swojego obozu? Po co, nie można zwlekać z rozliczeniem łamiących konstytucję i karierowiczów. Zapowie weryfikację neosędziów? Czyli "robi czystkę i sam łamie konstytucję". Wyciągnie rękę do neosędziów i usankcjonuje ich status? Nie wolno mu, nie można legitymizować osób wadliwie powołanych, "nie po to walczyliśmy o niezawisłość".
To niepokojące, że głośno dyskutowana nowelizacja, zapowiadana jako przełom w podejściu do przestępczości seksualnej, spoczywa w spokoju i ciszy.
Rodzice, którzy wywierają presję na szkolnych pedagogów w obecności przyprowadzonego prawnika, to rosnący trend w Szwecji.
Wolałbym, żeby prokuratura bardziej słuchała opinii publicznej, niż polegała sama na sobie, bo na razie nie zdobyła jeszcze społecznego zaufania.
A gdybyśmy tak dyskusję o przyszłości prawa do informacji w Polsce zaczęli, stawiając w centrum „troskę o państwo”, a nie „nadużywanie”?
Kolejna instytucja państwa (Państwowa Komisja Wyborcza) stała się zakładnikiem nieustającej i coraz bardziej szkodliwej wojny PiS i PO.
Jeśli chcemy żyć w dostatku, powinno nam być bliżej do neoliberalizmu w gospodarce niż do etatyzmu, do uwikłań politycznych, mieszania w głowach wizjami bez szans na spełnienie i pieniędzy z długu na uśmierzanie biedy zamiast usuwania jej przyczyn.
To niepokojące, że głośno dyskutowana nowelizacja, zapowiadana jako przełom w podejściu do przestępczości seksualnej, spoczywa w spokoju i ciszy.
Przedsiębiorcy są rozczarowani niedotrzymaniem większości wyborczych obietnic. Mają dobre zdanie o miesięcznych wakacjach składkowych, aczkolwiek woleliby obniżkę na cały rok.
Można się zastanawiać, na ile raport ministra sprawiedliwości Adama Bodnara to wewnętrzne porachunki w skonfliktowanej instytucji. Ale dobrze, że powstał. To na pewno mocny argument za tym, by wreszcie odpolitycznić prokuraturę.
Radykalna niemiecka prawica pragnie uczynić z kwestii imigracyjnej lejtmotyw kampanii wyborczej. Partie mainstreamowe wolą dyskusję na temat reanimacji gospodarki.
„Kompletnie nieznany” Jamesa Mangolda z Timothéem Chalametem jako młodym Bobem Dylanem odniósł sukces w Ameryce. Teraz wchodzi na ekrany kin m.in. w Polsce.
Rodzice, którzy wywierają presję na szkolnych pedagogów w obecności przyprowadzonego prawnika, to rosnący trend w Szwecji.
Globalne badanie ECFR pokazuje, że świat poza Europą odrzuca demokrację, prawa człowieka i rządy prawa – jego symbolem stał się Donald Trump. Unia cierpi za to na eurocentryczność. Przekonanie Zachodu, że wciąż rządzi duszą świata, doprowadziło do obrania błędnej strategii wobec Rosji. Co zrobić, by już nigdy nie powtórzyć tego błędu?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas