Ta zasada w sporze o nowe nominacje do Sądu Najwyższego, a teraz przy wyznaczeniu 11 sędziów do spraw dyscyplinarnych jest nie do przełknięcia przynajmniej dla części starych sędziów SN.
Na początku losowania 33 kandydatów do tej roli, siedmiu członków Kolegium SN zgłosiło „zastrzeżenia”, że przyznanie prezydentowi władzy „decydowania o składzie sądu dyscyplinarnego” według nieokreślonych kryteriów i dokonywanie takiego wyboru spośród jednej trzeciej obecnego składu SN, czyni uprzednie losowanie iluzorycznym i pozornym. Na te zastrzeżenia może odpowiedzieć pytaniem: a czy losowanie np. 22 kandydatów byłoby lepsze? Zasady, jakimi kierować się ma prezydent w selekcji kandydatów, nasuwają się same: rozsądkiem, doświadczeniem sędziego i troską o pokój w nowej izbie, aby wzięli się za pracę, a nie mnożyli zastrzeżenia i spory. Prezydent ich zresztą wyznacza do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, a nie do konkretnych spraw.
Czytaj więcej
Próbę usunięcia swoistego pata w systemie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów należy ocenić pozytywnie, niezależnie od losów politycznego sporu o uruchomienie KPO.
W zastrzeżeniach pojawia się naturalnie stały już punkt, że z tej procedury nie wykluczono sędziów powołanych na nowych zasadach, ustanowionych przez Sejm z PiS-owską większością. Już po wylosowaniu 33 kandydatów Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN ze starego nadania, odnosząc się do statusu nowych sędziów i stanowiska obozu prezydencko-rządowego, że powołanie przez prezydenta nawet wadliwie wyłonionych kandydatów przez KRS powoduje, że ich status sędziowski nie może być podważany, powiedział: To nie jest tak, że jak jakikolwiek prezydent coś stwierdzi – szalony czy nieszalony – to już jest święte, niepodważalne i nie można tego wzruszyć.
Sędzia, jak zaznaczył, mówił o ewentualnych przyszłych poważnych objawach szaleństwa, jakimś rodzaju choroby, ale na takie sytuacje są już procedury prawne. W przypadku prezydenta w konstytucji, a na wypadek sędziego SN w ustawie o SN. Nie ma zatem obaw, by jacyś sędziowie z nowych nadań , roznieśli po Sądzie Najwyższym szaleństwo.