Marek Domagalski: Przygaszanie sądowego piekiełka

Test niezależności sędziego zmusiłby do mówienia konkretami w sporze o nowych sędziów. Sprowadziłby go do realu.

Publikacja: 15.02.2022 10:43

Marek Domagalski: Przygaszanie sądowego piekiełka

Foto: Fotorzepa / Marian Zubrzycki

Obok likwidacji Izby Dyscyplinarnej, co spotkało się z poparciem, prezydent zaproponował chłodniej przyjęty test niezależności sędziów, który jest moim zdaniem kubłem wody na podgrzewany przez działaczy sędziowskich spór o nowych sędziów.

Projekt prezydenta zakłada, że strona (podsądny) będzie mógł wystąpić do sądu o zbadanie, czy dany sędzia – nie tylko nowy, ale i wcześniej powołany – spełnia wymogi niezawisłości i bezstronności.

Czytaj więcej

Marcin Szwed: To jest droga donikąd

Z uwzględnieniem okoliczności jego powołania (nie tylko teraz, ale np. w stanie wojennym, w PRL) i jego postępowania po powołaniu, i czy mogły one w konkretnej sprawie mieć wpływ na orzeczenie. A wniosek ma przytaczać okoliczności uzasadniające żądanie i je uprawdopodobnić. Krótko mówiąc, najważniejsze będzie, jak dany sędzia się zachowuje po nominacji.

Sędzia Waldemar Żurek, znany krytyk pisowskich zmian w sadach, powiedział w „Rz”, że w każdym sądzie, w którym ktoś uzyskał nominację na nowego sędziego, rozpocznie się śledztwo, jakie miał oceny od wizytatorów, dlaczego kiedyś był oceniany słabo, a nagle ma laurkę, komu podpisał listę poparcia, od kogo dostał stanowisko funkcyjne, czy i ile razy dzwonił, czy spotykał się z sędziami powiązanymi z MS itd. To będzie „polowanie na czarownice” i nieweryfikowalne piekiełko.

Możliwe, że sędzia trafnie diagnozuje sytuację w swoim środowisku, jest wszak w środku, ale ta obawa pokazuje, jak rozpalony jest spór. A nie da się go ugasić, wyrzucając 1500 sędziów z nowych nominacji, często mających małżonków, partnerów, rodziców albo dzieci wśród sędziów bez pisowskiej nominacji. Czy oni podzielają kontrrewolucyjny żar sędziego Żurka?

Test pokazałby, ilu naprawdę podsądnych ma zastrzeżenia do nowych sędziów (lub starych) i jakie konkretne dowody mają, że ulegali wpływom władzy. Do tej pory wiele takich zastrzeżeń, poczynając od pierwszych pytań prejudycjalnych do TSUE, było oderwanych od konkretnych spraw i konkretnych sędziów. Test oznaczałby dla takich zarzutów i takich krytyków: „sprawdzam”! Ile jest w tej krytyce abstrakcyjnych obaw o jakość sądów, a ile realu.

I jeśli test nie zgasi rozniecanego w sądach sporu (piekiełka), nie tylko przez sędziów, ale i przez nieprzemyślane, radykalne pomysły rządu na reformy sądów, a zwłaszcza Ministerstwa Sprawiedliwości, to przynajmniej go przygasi.

Czytaj więcej

Test niezależności sędziów może podważać wyroki

Czytaj więcej

Sędziowskie wyroki dyscyplinarne do weryfikacji
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Ostrożnie z tym mobbingiem
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: Sądowe podróże kształcą
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Szukając lidera
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Nie mylić kancelarii z cyrkiem
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Rzecz o prawie
Paweł Rygiel, Andrzej Kadzik: Dialog receptą na kryzys
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku