Wojciech Jaworski: Kredytobiorca musi wiedzieć o ryzyku walutowym

UKNF może zbadać, jakie informacje o ryzyku walutowym przekazywały banki.

Publikacja: 26.10.2021 11:15

Wojciech Jaworski: Kredytobiorca musi wiedzieć o ryzyku walutowym

Foto: Adobe Stock

W stanowisku przesłanym do Sądu Najwyższego na temat „[...] kierunków rozstrzygnięcia zagadnień prawnych przedstawionych przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dotyczących hipotecznych kredytów mieszkaniowych denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej" (stanowisko) Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) stwierdził, że osią problemu tzw. kredytów powiązanych z walutą obcą jest „istotny wzrost salda kredytu oraz bieżących obciążeń kredytowych klienta, nie zaś dolegliwości wynikające z ewentualnej abuzywności konkretnych postanowień umowy kredytowej" (str. 3 stanowiska).

Iluzoryczna teza

Cytowana teza jest wewnętrznie sprzeczna. Nie można twierdzić, że „wzrost salda kredytu oraz bieżących obciążeń kredytowych" można oddzielić i rozważać odrębnie od „ewentualnej abuzywności konkretnych postanowień umowy". Przeciwnie, „wzrost salda kredytu" jest nierozerwalnie związany z abuzywnością postanowień umowy kredytowej. Kwestia abuzywności postanowień umownych obejmuje bowiem m.in. obowiązek informacyjny banku, którego elementem jest obowiązek zapewnienia transparentności wzorca umownego użytego do zawarcia umowy kredytowej. W konsekwencji, należyte wykonanie obowiązku informacyjnego (lub brak jego wykonania) rozstrzyga o potencjalnej abuzywności postanowień umownych.

Czytaj więcej

Partner spłacił kredyt? Nie bój się podatku

UKNF przyjął, że: „co do zasady, konsumenci byli informowani o ryzyku zmiany kursu walutowego i przeciętny konsument, bez wykształcenia ekonomicznego, powinien być świadomy ryzyka wynikającego z niekorzystnej zmiany kursu walutowego" (str. 4 Stanowiska). Pomijając sprzeczne z prawem rozróżnienie „przeciętnych konsumentów" na tych z wykształceniem ekonomicznym i bez, teza, że „co do zasady, konsumenci byli informowani o ryzyku" nie została poparta żadnymi danymi źródłowymi. Nie wiadomo zatem na jakiej podstawie UKNF przyjął, że banki wykonywały obowiązek informacyjny a kredytobiorcy-konsumenci powinni być świadomi „ryzyka wynikającego z niekorzystnej zmiany kursu walutowego". Wiarygodność tej tezy jest tym bardziej iluzoryczna, że UKNF uchylił się od określenia, jaki standard informacji o ryzyku walutowym uznał za wystarczający. Poprzestał na stwierdzeniu, że: „Odrębną kwestią jest to, czy zakres tej informacji był odpowiedni i przedstawiony został w sposób wystarczająco przystępny, a także – czy konsumenci rzeczywiście zapoznawali się z ryzykiem i skalą ryzyka walutowego oraz je rozumieli. Aspekty te podlegają ocenie sądów" (str. 4 stanowiska).

Wstępnym warunkiem rozstrzygnięcia, czy „konsumenci byli informowani" o ryzyku walutowym w kontekście abuzywności postanowień umowy kredytowej, jest prawidłowe określenie treści (zakresu) informacji, która powinna być im przekazana przez banki. W tym celu trzeba zbadać, czy rzeczywiście przekazane informacje umożliwiły przeciętnemu konsumentowi, właściwie poinformowanemu oraz dostatecznie uważnemu i rozsądnemu, zrozumienie działania konkretnego mechanizmu „powiązania" kredytu z walutą obcą i ryzyk z tym związanych w kontekście ich potencjalnego wpływu na zobowiązania finansowe kredytobiorcy. Oznacza to, że na etapie przedumownym lub w umowie kredytowej bank powinien jasno opisać funkcjonowanie mechanizmu „powiązania" kredytu z walutą obcą oraz ryzyka z tym związane. Powinien przedstawić te informacje w odniesieniu do konkretnej kwoty kredytu „powiązanego" z walutą, o którą prosił konkretny kredytobiorca, oraz do jego zdolności kredytowej, którą bank analizował, przygotowując ofertę kredytową. Tylko taki zakres informacji dla kredytobiorcy pozwalał mu ocenić ekonomiczne konsekwencje zawieranej umowy kredytowej „powiązanej" z walutą obcą.

Zaproponowany standard informacyjny potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Z orzecznictwa wynika, że standard informacji jest określany w kontekście wszystkich danych przekazanych przez bank, które powinny umożliwić kredytobiorcy ocenę całkowitego kosztu kredytu oraz ocenę ryzyk z nim związanych. „Decydującą rolę w tej ocenie odgrywają, po pierwsze, kwestia, czy warunki umowne zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem, w taki sposób, że umożliwiają przeciętnemu konsumentowi [...] ocenę tego kosztu, i po drugie, okoliczność związana z brakiem wskazania w umowie kredytu informacji uważanych za istotne, w świetle charakteru towarów i usług będących jego przedmiotem" (wyrok TSUE z 10 czerwca 2021 r. C-609/19). Dlatego zasadnicze znaczenie mają wszelkie informacje przekazane przez bank w celu wyjaśnienia konsumentowi funkcjonowania mechanizmu „przeliczenia" kwoty kredytu na walutę obcą (ewentualnie „przeliczania" kwoty w walucie obcej na polskie złote) i długoterminowego ryzyka wynikającego ze zobowiązania wyrażonego w obcej walucie. W konsekwencji, szczególne znaczenie ma wyjaśnienie skutków potencjalnej silnej deprecjacji waluty, w której kredytobiorca otrzymuje wynagrodzenie, oraz wyjaśnienie efektów wzrostu stopy procentowej zagranicznej waluty. Jak podkreślił TSUE: „Kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu denominowanego w obcej walucie, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku deprecjacji waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie. Ponadto przedsiębiorca musi przedstawić możliwe zmiany kursów wymiany walut i ryzyko związane z zawarciem takiej umowy" (wyrok TSUE z 10 czerwca 2021 r. C-609/19).

symulacje

UKNF nie badał, czy banki przedstawiały kredytobiorcom symulacje liczbowe opisujące wpływ zmiany kursu waluty obcej na wysokość rat kredytowych oraz na wysokość zadłużenia. Tymczasem symulacje liczbowe oparte na historycznych danych mogłyby stanowić użyteczną informację dla kredytobiorcy. Takie symulacje pozwoliłyby bankowi na zwrócenie uwagi kredytobiorców na potencjalne negatywne konsekwencje ekonomiczne oferowanej umowy kredytowej oraz pomogłyby kredytobiorcy w zrozumieniu rzeczywistego znaczenia długotrwałego ryzyka wynikającego z wahań kursów wymiany walut oraz potencjalnego wpływu zmian stopy procentowej.

Banki miały wszelkie dane potrzebne do przygotowania takich symulacji liczbowych. Po pierwsze, otrzymywały od wnioskodawców dane finansowe, służące bankom do określenia ich zdolności kredytowej. Po drugie, miały dane historyczne dotyczące wahań parytetu wymiany polskich złotych i walut obcych oraz zmian stóp procentowych walut obcych. Na tej podstawie powinny przedstawić kredytobiorcy, w odniesieniu do konkretnej kwoty kredytu, symulację liczbową spłat kredytu, przy uwzględnieniu historycznych zmian parytetu wymiany oraz zmian stóp oprocentowania waluty w porównaniu z kredytem złotówkowym.

Byle podpisali

Na podstawie analizy setek umów kredytów „powiązanych" z walutą oraz towarzyszącej im dokumentacji okołokredytowej twierdzę, że banki nie informowały kredytobiorców o ryzyku walutowym wynikającym z oferowanych umów. W żadnej z analizowanych przeze mnie umów bank nie przygotował symulacji liczbowej dotyczącej konkretnej kwoty kredytu objętej wnioskiem kredytowym, przy uwzględnieniu zdolności kredytowej konkretnego kredytobiorcy.

Co najwyżej banki oczekiwały, że kredytobiorcy podpiszą oświadczenie potwierdzające, że mają świadomość, że kursy walut mogą się zmienić i że to będzie miało wpływ na wysokość raty kredytu i salda zadłużenia, oraz że możliwa jest zmiana stopy oprocentowania. Oświadczenia o świadomości ryzyk były uniwersalne i stanowiły część standardowo stosowanej dokumentacji kredytowej, którą kredytobiorca musiał podpisać, by spełnić wymogi formalne poprzedzające uruchomienie kredytu.

Podpisanie takich standardowych oświadczeń nie pozwala przyjąć, jak to zrobił UKNF, że „co do zasady konsumenci byli informowani o ryzyku zmiany kursu walutowego". Treść podpisanego oświadczenia w żaden sposób nie odnosiła się do konkretnych parametrów zawieranej umowy kredytowej ani zdolności kredytowej kredytobiorcy, co rozstrzyga, że taka informacja nie spełniała wymogu transparentności postanowień umownych.

Brak należytego wykonania obowiązku informacyjnego przez banki powoduje, że olbrzymia większość umów kredytowych zawiera postanowienia abuzywne. A jak wskazałem – przeciwnie do tezy UKNF – ten typ abuzywności bezpośrednio łączy się z ekonomiczną istotą sporów dotyczących kredytów „powiązanych" z walutą obcą, czyli ze wzrostem rat kredytowych i salda zadłużenia, spowodowanymi drastyczną zmianą parytetu wymiany PLN na waluty obce.

Uzupełniająco, od końca okresu, kiedy banki masowo sprzedawały kredyty powiązane z walutą, stopy procentowe walut obcych (w szczególności CHF) stopniowo zmalały, osiągając historyczne minima. Warto rozważyć, jakie konsekwencje ekonomiczne dla kredytobiorców i banków oraz całej gospodarki miałaby potencjalna niekorzystna zmiana parytetu wymiany PLN na waluty obce (w tym przede wszystkim CHF), która nie byłaby (w istotnej części) zamortyzowana przez znaczną obniżkę zagranicznych stóp procentowych. W takiej sytuacji olbrzymia większość umów kredytowych tzw. indeksowanych lub denominowanych do walut obcych, sprzedawanych przez banki z naruszeniem podstawowych zasad udzielania kredytobiorcom informacji o ryzyku, stałaby się trwale niespłacalna. Zrodziłoby to nieporównywalnie poważniejsze ekonomiczne konsekwencje dla całej gospodarki niż koszty, jakie może ponieść sektor bankowy w związku z masowym unieważnieniem umów w wyniku procesów sądowych. Przy czym nawet najpoważniejsze konsekwencje ekonomiczne grożące sektorowi bankowemu (a właściwie akcjonariuszom banków, które sprzedawały kredyty „powiązane" z walutą obcą), nie powinny mieć żadnego wpływu na ocenę prawną konkretnych umów kredytowych badanych przez sąd w indywidualnych sprawach.

Zauważyć należy, że UKNF ma odpowiednie instrumenty, żeby zbadać, jakie informacje o ryzyku walutowym były standardowo przekazywane przez banki. Analiza takich danych pozwoliłaby mu ocenić, czy rzeczywiście informacje o ryzyku walutowym przekazywane na etapie przedumownym oraz w trakcie zawierania umów kredytowych były wystarczające do uznania, że postanowienia tych umów nie są dotknięte abuzywnością.

Stanowisko UKNF przedstawiające powyższe dane mogłoby dodatkowo zachęcić banki do zawierania ugód, prawdopodobnie na warunkach korzystniejszych dla banków od skutków ustalenia, w wyniku długotrwałych procesów, nieważności zawartych umów.

Autor jest adwokatem LL.M.

W stanowisku przesłanym do Sądu Najwyższego na temat „[...] kierunków rozstrzygnięcia zagadnień prawnych przedstawionych przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dotyczących hipotecznych kredytów mieszkaniowych denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej" (stanowisko) Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) stwierdził, że osią problemu tzw. kredytów powiązanych z walutą obcą jest „istotny wzrost salda kredytu oraz bieżących obciążeń kredytowych klienta, nie zaś dolegliwości wynikające z ewentualnej abuzywności konkretnych postanowień umowy kredytowej" (str. 3 stanowiska).

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Co poeta miał na myśli
Rzecz o prawie
Artur Klepacki: Zagrożona poufność tożsamości sygnalisty
Rzecz o prawie
Robert Damski: A czy Ty masz immunitet egzekucyjny?
Rzecz o prawie
Katarzyna Krzyżanowska: Nieprzewidywalność nowych sędziów SN i jej możliwy efekt
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Kto histeryzuje przed wyborami