Jak wynika z wewnętrznej notatki wiceprezesa Johna Grangera, firma technologiczna nakazuje zaprzestania pracy zdalnej i zaleca menedżerom z USA natychmiastowy powrót do pracy biurowej lub opuszczenie stanowiska. Od kadry kierowniczej i menedżerów będzie się teraz wymagać osobistych spotkań co najmniej trzy dni w tygodniu, a pracownicy zdalni mieszkający dalej niż 80 km od biura mają czas do sierpnia na przeprowadzkę bliżej biura. Będą jednak pewne wyjątki m.in. dla pracowników z problemami zdrowotnymi lub odbywającymi służbę wojskową – informuje CNN.
Czytaj więcej
Z trzecią najniższą stopą bezrobocia w UE polski rynek pracy ma się doskonale, właściwie – jak ni...
Akcję powrotu do pracy stacjonarnej w IBM komplikują jednak plany koncernu pozbycia się części nieruchomości. Od czasu pandemii wiele biur IBM zostało zamkniętych, co stawia niektórych pracowników zdalnych w sytuacji, w której mogą być zmuszeni do przemieszczania się na duże odległości, aby utrzymać zatrudnienie. Zamknięte biura obejmują Filadelfię, środkowy stan Nowy Jork i Iowa.
Albo powrót do biura, albo zmiana pracy
Kierownictwo koncernu pozostaje jednak nieugięte i zapowiada, że pracownicy, którzy nie będą przestrzegać zasad, muszą „opuścić IBM” a dane dotyczące identyfikatorów poszczególnych pracowników zostaną wykorzystane do śledzenia ich obecności w biurze i potwierdzania zgodności z nowymi zasadami.
Od czasu pandemii w IBM stale rośnie liczba osób decydujących się na pracę zdalną. To nie podoba się kierownictwu koncernu. Poszczególne zespoły wprowadziły już zasady dotyczące kontaktów osobistych, a dyrektor generalny Arvind Krishna głośno wyrażał swoje niezadowolenie dotyczące braku obecności pracowników w biurach.