Ceny owoców w skupach nie pozwolą nawet na pokrycie kosztów ich zerwania z krzewów, jednak wyznaczający poziom cen przetwórcy zrzucają winę... na rolników – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Twierdzą, że bez zastanowienia wyprodukowali ich po prostu zbyt wiele. A wprowadzenie umów kontraktacyjnych, nad którymi zastanawia się wciąż Ministerstwo Rolnictwa, podwyższy jedynie koszty producentów.
Nie nasza wina
Redakcja „Rzeczpospolitej" zapytała polskich przetwórców owoców o ocenę sytuacji w skupach. Stowarzyszenia, które odpowiedziały, widzą dwa główne źródła problemów – rolnicy i rynki zagraniczne. Rolnicy są zbyt rozdrobnieni, produkują za dużo owoców, a odbiorcy z zagranicy, gdzie duża część przetworów owocowo-warzywnych, soków, dżemów, koncentratów jest eksportowana – mają naciskać na obniżenie cen. Przyznają, że jest problem.
– Oczywiście w tym roku ceny owoców są bardzo niskie, zdecydowanie nie pokrywają kosztów produkcji – ocenia Andrzej Gajowniczek, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw (KSPOW). W diagnozach nietrudno doszukać się sprzeczności. Z jednej strony zarówno Stowarzyszenie Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS), jak i KSPOW twierdzą, że jest nadprodukcja. Z drugiej jednak dodają, że dodatkowe regulacje, np. zapowiadane przez ministra rolnictwa umowy kontraktacyjne, nie są potrzebne, bo nadmiernie usztywnią rynek i nie pozwolą na... zwiększanie produkcji.
– Nie zastanawiając się nad możliwościami zbytu, polscy producenci zaczęli produkować ilości, których nie da się sprzedać – mówi Andrzej Gajowniczek. Barbara Groele, sekretarz generalny KUPS, potwierdza, że niskie ceny spowodowane są niedopasowaniem produkcji owoców do możliwości ich zbytu w kraju i za granicą.