Tym prostym sposobem można bez ryzyka przekazać innym szpiegom między innymi takie komunikaty, jak: „mam wiadomość”, „idź za mną”, „przyprowadziłem kogoś ze sobą”.
To jedna z najprostszych sztuczek używanych przez agentów CIA podczas zimnowojennej wojny wywiadów. Agenci poznawali też techniki kradzieży niewielkich przedmiotów, by nikt ich na tym nie przyłapał, a także jak wrzucić do drinka rozmówcy narkotyk, by ten niczego nie podejrzewał. Otóż najlepiej ukryć specjalną pigułkę w pudełku od zapałek i wrzucić ją do szklanki ofiary, zapalając jej papierosa – tak przynajmniej wynika z oficjalnego podręcznika CIA poświęconego sztuczkom i iluzjom, napisanego w latach 50. przez znanego magika.
John Mulholland zainkasował za to znaczącą wówczas sumę 3 tysięcy dolarów. W latach 70. na zlecenie szefów agencji tysiące egzemplarzy podręcznika zostało zniszczonych. Jeden jednak się zachował, został odtajniony i trafił właśnie na półki amerykańskich księgarń.
Niestety, jak podkreśla „The Boston Globe”, agenci, którzy świetnie opanowali sztukę iluzji, nie mogli liczyć na sławę Jamesa Bonda. Aby dobrze wykonywać swoją pracę, musieli bowiem wyglądać na szarą, anonimową osobę i zachowywać się tak, by nic nie wzbudzało podejrzeń.