Plany te zostały dołączone do przetargu na wykonanie robót budowlanych w tym budynku. A co najciekawsze, to nie pierwszy taki przypadek. Już w ubiegłym roku wojskowi urzędnicy umieścili w Internecie plany siedziby jednostki.
Jeden z komandosów powiedział „Rzeczpospolitej”, że umieszczenie po raz kolejny planów siedziby to kpina:
Nasze wizerunki są tajne, siedziby, wyposażenie. Nawet nie można podawać tego, jak liczne są oddziały specjalne, a tu takie coś. To jakaś kpina, jeśli tak to wszystko ma wyglądać, to dajmy sobie spokój z tą tajnością. Jeśli taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz, można przyjąć, że to głupota, ale jeśli takie rzeczy dzieją się po raz kolejny, to już jest jakiś sabotaż albo dywersja.
Janusz Walczak, były oficer Marynarki Wojskowej, stwierdził:
Ujawnienie takich informacji w przypadku każdej innej jednostki wojskowej nie byłoby w mojej ocenie problemem, ale jednostki specjalne przeznaczone m.in. do zwalczania terroryzmu są tzw. wrażliwym elementem funkcjonowania państwa. Ujawnienie planów ich siedzib godzi po prostu w bezpieczeństwo kraju. Urzędnicy wojskowi nie chcą się przemęczać. A zorganizowanie przez nich niejawnego przetargu wymagałoby trochę zachodu. Trzeba by było zorganizować tajną kancelarię, zaprosić służby specjalne, przygotować odpowiednie procedury. A tak wrzuca się informacje do Internetu i sprawa z głowy.