Magdalena Środa: Żona Pawlaka nie musi się bać, bo urodziła mu dzieci

Na łamach "Gazety Wyborczej" jej czołowa publicystka rozważa kwestię propozycji ulg dla kobiet autorstwa Waldemara Pawlaka. Obnaża ich zaściankowość i wstecznictwo

Publikacja: 27.02.2012 13:40

Magdalena Środa: Żona Pawlaka nie musi się bać, bo urodziła mu dzieci

Foto: W Sieci Opinii

Pan premier Pawlak pozwolił sobie zredukować kobiety do ich biologicznych, rozrodczych funkcji i "nagradzać je" biedą, gdy będą pokornie je spełniały: dużo rodzisz, mało pracujesz i masz tak niewielką emeryturę (lub żadnej), że liczysz wyłącznie na zarobki, wierność i zdrowie własnego męża.

Dla Pawlaka to "tradycja", choć sam cieszy się swobodą i sporą niezależnością finansową. Zapewne premier Pawlak jest wiernym i hojnym mężem dla swojej żony. Nieczęsty to przypadek. Zapewne nie musi się ona bać o swoją starość, bo urodziła mu dzieci. Państwo jej nie pomoże, ale mąż - może tak. No chyba, że pozna jakąś młodszą kobietę. Bardzo wielu panów znajduje sobie młodsze partnerki, a organizacja nowego życia nie pozwala im na płacenie przyzwoitych alimentów, nie mówiąc już nic o wspieraniu byłej żony w wieku emerytalnym.

Zdaje się, że "tradycja" to ulubione pojęcie filozof i etyk.

Za słowem "tradycja", "obyczaj", "powołanie", kryje się często rażąca niesprawiedliwość wobec kobiet. (…) Dlaczego mężczyźni mogą "w majestacie prawa obyczajowego" przerzucać obowiązki opieki na kobiety, mimo że ich warunki materialne, siła i zdrowie jak najbardziej predysponują ich do funkcji opiekuńczych? Dlaczego ich nie pełnią?! Taka tradycja.

Itp., itd. I konkluduje, cytując list swojej czytelniczki Renaty Zdunek, która pisze:

"Zróbmy wszystko, by Polska była przyjazna dla kobiet" - kończy. I niech to będzie nowa tradycja.

Inżynierowie dusz i "nowa świecka tradycja" – to już było, pani etyk. Czas chyba znowu zaatakować Kościół.

Pan premier Pawlak pozwolił sobie zredukować kobiety do ich biologicznych, rozrodczych funkcji i "nagradzać je" biedą, gdy będą pokornie je spełniały: dużo rodzisz, mało pracujesz i masz tak niewielką emeryturę (lub żadnej), że liczysz wyłącznie na zarobki, wierność i zdrowie własnego męża.

Dla Pawlaka to "tradycja", choć sam cieszy się swobodą i sporą niezależnością finansową. Zapewne premier Pawlak jest wiernym i hojnym mężem dla swojej żony. Nieczęsty to przypadek. Zapewne nie musi się ona bać o swoją starość, bo urodziła mu dzieci. Państwo jej nie pomoże, ale mąż - może tak. No chyba, że pozna jakąś młodszą kobietę. Bardzo wielu panów znajduje sobie młodsze partnerki, a organizacja nowego życia nie pozwala im na płacenie przyzwoitych alimentów, nie mówiąc już nic o wspieraniu byłej żony w wieku emerytalnym.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem