Joanna Lichocka: Urok Tuska prysł

Publicystka rozważa fenomenem sondaży. PiS wprawdzie zmniejsza niekiedy do minimum dystans do PO, ale partia liberałów z Pomorza ma wciąż umiejętność, by o dwa, trzy punkty procentowe opozycji uciekać

Publikacja: 20.09.2012 13:16

Joanna Lichocka: Urok Tuska prysł

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Joanna Lichocka odnosi się w Wirtualnej Polsce do wyników sondaży zauważa:

Z pozoru wygląda na to, że afera Amber Gold niewiele zaszkodziła Platformie. Poziom poparcia dla niej od wielu tygodni oscyluje w okolicach 30 proc. Dziś jest taki sam (32 proc. poparcia) jak pod koniec lipca. Co więcej, po niewielkim spadku w sierpniu, partia, której przedstawiciele piastujący najwyższe stanowiska w Trójmieście, osobiście wciągali na płytę lotniska samolot oszusta i, co coraz bardziej widoczne, wspierali jego pozycję i interesy – odrobiła straty.

Jednak zdaniem wicenaczelnej „Gazety Polskiej Codziennie” to tylko powierzchnia zjawisk – pod nią dzieje się coś ważnego. I wywodzi:

To co jest znaczące w sondażu, to dramatyczny wzrost negatywnych ocen dla premiera. Jeszcze w poprzednim badaniu z początku września sondaż rejestrował ten sam trend – ponad 35 proc. ocen pozytywnych, przy ponad 50-proc. poziomie ocen negatywnych. Dziś dobrze ocenia Donalda Tuska 34, ale negatywnie blisko dwa razy więcej – aż 62 proc. badanych. Zatem tylko w ciągu dwóch tygodni aż o 9 punktów proc. zwiększyła się grupa Polaków, którzy oceniają Donalda Tuska źle. To fatalne notowania, a duża (31 proc.) grupa Polaków oceniająca szefa rządu zdecydowanie źle pokazuje stan zniecierpliwienia i irytacji poczynaniami szefa rządu. Opozycja domagając się odwołania premiera dobrze więc odczytuje oczekiwania społeczne. Polacy nie są od dawna zadowoleni z rządu - od miesięcy zbiera on złe oceny od ponad 60 proc. badanych. Ale dotąd samego premiera oceniano jednak znacznie pozytywniej. Teraz urok Tuska prysł - jego notowania są na podobnym poziomie jak całego rządu i są to oceny w przytłaczającej większości negatywne.

W kontekście ujawnionych nagrań rozmowy prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku z rzekomym przedstawicielem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – Polacy –

Dostrzegli i to, że szef rządu z mównicy sejmowej opowiadał im bajki. Premier, którego syn pracował dla właściciela Amber Gold i który boi się podsłuchów, gdy rozmawia z pierworodnym na ten temat, zyskuje więc w oczach Polaków wizerunek osoby co najmniej zainteresowanej w tym, by afera Amber Gold nie była rzetelnie wyjaśniona. Stoi w oczywistym konflikcie interesów – nie tylko nadzoruje służby specjalne, które prowadzą postępowanie wobec Amber Gold, ale też – jak zostało dowiedzione – ma podporządkowany wymiar sprawiedliwości.

Tymczasem:

Na pytania dziennikarzy „GPC” na konferencjach prasowych (stawianych tylko przez nich) o ów konflikt interesów, szef rządu zwyczajnie nie odpowiada. Aktualny sondaż Homo Homini pokazuje, że między innymi odpowiedzi na to pytanie oczekuje znakomita większość Polaków. Tą odpowiedzią - tak byłoby w państwach, w których poważnie traktuje się procedury demokratyczne - powinna być komisja śledcza i... dymisja premiera. PO, jak wszyscy wiemy, nie jest jednak zdolna do zmuszenia swego lidera do ustąpienia, a rzetelne wyjaśnienie Amber Gold mogłoby być dla niej samobójcze.

I pointuje:

Jedno wydaje się jasne – Donald Tusk jest dziś największym obciążeniem rządzącej partii.

Dotąd było tak „myślisz partia – mówisz Tusk”. A teraz co? Co powie partia swemu „pierwszemu” – jak państwo sądzą?

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem