„No, pani się zastanowi"- animował, sam nagle ożywiony, starszawy, nieznany mi egzaminator. Uporczywie rzucał koło ratunkowe spłoszonej adeptce polonistyki, którą ponowne losowanie pytań z historii sromotnie zawiodło.
„No, kiedy była Rewolucja 1905 roku? No, w którym roku? No???..." – upraszał dobrotliwie. Starej, przepalonej ruską machorką sitwie zawsze spontanicznie przyjdzie na pierwszą myśl jakaś zakłamana rewolucja, a nie Grunwald, czy lwowskie orlątko z 1939. Realia decydowały o tym, że milczące jak pień dziewczę nie miało prawa wyjść ze skuchą. W tamtym czasie testy dopiero zaczęły wypierać z uczelni żywy, egzaminacyjny dyskurs. Głupiutka ja w roli wysokiej komisji mogłam jedynie skupić się, by nie dać nura pod stół. Pozostała, wysoka komisja trzymała twarz bez problemów. Nikt nie tarzał się pod stołem ze śmiechu. „1905!" - resortowa dziewoja doznała olśnienia i wyszła z czwórką. Ot, jeden z epizodów serii pt. „Jak odechciało mi się zostać profesorem".
Ikonosfera rewolucji panuje zaś i po latach. W XXI wieku skłamany banał dla ludu i wysiłek jego promotorów stanowią w dalszym ciągu szokująco żywotny schemat.
Kinga Dunin w ramach osobistych porachunków wycięła jury nagrody literackiej „Nike" komiczny numer i, prawdopodobnie, wielu laureatów tej nagrody nie będzie odtąd w stanie z racji swojego pisarskiego sukcesu zbyt demonstracyjnie czegokolwiek wypinać. W historii transakcji kupna - sprzedaży seksu oraz usług towarzyszących najciekawsza jest jednak dla mnie odpowiedź na pytanie, czy nagroda dla autobiografii Karola Modzelewskiego była nagłym, spontanicznym zastępstwem. A tytuł wypromowanej tym sposobem książki pochodzi z typowego zestawu fraz wdrukowanych w elementarz politruka klasycznego chowu. Wysłużonego, jak nieobrębiony, strzępiący się sowiecki szynel z przewieszonym przez ramię karabinem na sznurku. Nazwa książki „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca" jest w połowie cytatem z barda rewolucyjnego terroryzmu - Władimira Majakowskiego.
„Dosyć już żyliśmy w glorii praw, które dał Adam i Ewa: Zajeździmy kobyłę historii! ? ?Lewa!?Lewa!?Lewa!" – oto naturalny kontekst tego uwieńczonego laurem „Nike" tytułu. Obowiązkowa, szkolna lektura generacji zetempowców. Najwyraźniej, lube do dziś wersety.