Marek Migalski: Marsz 4 czerwca. Punkt zwrotny przed jesiennymi wyborami

Frekwencyjny sukces niedzielnego marszu opozycji (choć precyzyjniej było napisać – PO) jest zarówno skutkiem zmiany nastrojów społecznych, jak i może być w przyszłości jej przyczyną. Ta zmiana to wzrost poparcia dla antypisu i kłopoty obozu władzy.

Publikacja: 06.06.2023 14:49

W marszu, według organizatorów, wzięło udział nawet 500 tys. osób

W marszu, według organizatorów, wzięło udział nawet 500 tys. osób

Foto: PAP/Leszek Szymański

Zacznijmy od pierwszej tezy, czyli stwierdzenia, że kilkaset tysięcy ludzi na ulicach Warszawy to skutek problemów i błędów Zjednoczonej Prawicy oraz – wypływającego z tego - wzrostu poparcia dla opozycji. Nie byłoby tej ogromnej frekwencji gdyby nie fatalne rządy PiS oraz seria katastrofalnych posunięć obozu władzy w ostatnim czasie. Mam tu na myśli przede wszystkim uchwalenie ustawy o powołaniu do życia komisji nadzwyczajnej do zbadania wpływów rosyjskich oraz zadziwiające kontredanse wobec niej ze strony Andrzeja Dudy. W konsekwencji wyborcy zobaczyli władzę jako zarówno straszną, jak i śmieszną. Zabójcza to zaiste mieszanka  - ośmielająca do wystąpienia przeciwko rządowi, który jest autorytarny, a jednocześnie pocieszny.

Pozostało 88% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki