Jestem dumny, że jako premier mogłem współpracować z generałami Pytlem i Noskiem. Byli i są wzorem odpowiedzialności, patriotyzmu i honoru – napisał 6 grudnia 2017 r. na Twitterze Donald Tusk. Wpis byłego premiera był o tyle niezwykły, że ówczesny szef Rady Europejskiej nie zajmował często stanowiska w sprawach krajowych. Tym razem opowiedział się jednoznacznie po tym, jak Żandarmeria Wojskowa zatrzymała byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. rez. Piotra Pytla na polityczne zamówienie ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Po latach Tusk wciąż ma zaufanie do gen. Pytla.
Po wywiadzie generała dla „Gazety Wyborczej”, w którym oskarża rząd PiS i poszczególnych jego ministrów o kolaborację z Rosją, Tusk podczas zamkniętych spotkań popiera teorie generała, choć już tak ostrych zarzutów personalnych jak on nie stawia.
Gen. Pytel nie podał dowodów na agenturalne inklinacje PiS. Wiele jego teorii nie jest wiarygodnych, jak ta, że rząd pomagający bezprecedensowo Ukrainie wspiera Rosję. Niewiarygodna jest też teza, że Mateusz Morawiecki mógł od dawna być w sferze wpływów Rosji. Gdyby tak było, to byłby również akt samooskarżenia byłego szefa SKW, który w otoczeniu premiera Tuska pozwolił funkcjonować „agentowi”, a później w rządzie PiS, i głos zabiera po ponad dekadzie trwania Morawieckiego na szczytach władzy lub w jej otoczeniu. Szef PO zdaje sobie sprawę z mielizn teorii Pytla, ale też wie, że jego oskarżenia nie są bezpodstawne.
Czytaj więcej
Zostawmy sejmowe awantury, oskarżenia i krzyki, zajmijmy się chłodną analizą działań Antoniego Ma...
Prędzej z ust Tuska usłyszymy, że Kaczyński i Morawiecki są „pożytecznymi idiotami” Putina niż agentami Rosji. I tej narracji boi się PiS, bo łatwo udowodnić, że ich działania, nawet jeśli niecelowo, mogą wspierać politykę Putina.