Okazało się, że bezpieczeństwo i wspólnota to dobre hasła na początek. Obydwa mogą być opatrzone różnymi przymiotnikami – bezpieczeństwo militarne czy socjalne, wspólnota narodowa, a może europejska? Ważne, że liderzy opozycji w ogóle próbują zaprezentować swoje polityczno-językowe priorytety. Bo jak mówił Donald Tusk podczas spotkania pod patronatem byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego: „Nikomu nic nie należy się za darmo. Wielkie rzeczy, wielkie polityczne przełomy (...) wymagają poświęcenia i determinacji. Nam nikt niczego nie dał. Bez wysiłku i pełnego zjednoczenia wokół ważnych spraw nie byłoby pięknej polskiej historii”.
Czytaj więcej
W trakcie wtorkowej konferencji dotyczącej wejścia do NATO Włodzimierz Czarzasty zaproponował obe...
Jaką historię napiszą panowie dyskutujący ze sobą we wtorek? Będzie to thriller polityczny o przejmowaniu władzy czy raczej saga o obronie wartości ludzkich i demokratycznych? Marzy im się prawdziwy przełom czy raczej balansowanie na linie nastrojów społecznych? Czy w tych historiach swoje miejsce znajdą – inaczej niż podczas tego spotkania liderów – zaangażowane politycznie kobiety? Będą oni polską scenę polityczną murować czy otwierać na nowych ludzi i idee?
Donald Tusk, Włodzimierz Czarzasty, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Jarosław Gowin czują się swobodnie w swoim towarzystwie. To dobry znak, bo do wspólnych działań potrzebna jest chemia. Ale oni sami już wiedzą, że to nie wystarczy. „Bezpieczne państwo to państwo poważne i odpowiedzialne. Takie, gdzie władza nie szczuje jednych obywateli na drugich, nie tworzy teorii spiskowych i nie wykorzystuje niezabliźnionych ran do zbijania kapitału politycznego” – mówił Czarzasty. I każdy przyzna mu rację.
Ale mikrofony i kamery są jak kiedyś papier – wszystko zniosą, ale też i wszystko zapamiętają. Tak jak pamiętają niejedną kampanię wyborczą PiS i bardzo wiele słów, które wtedy padały, o władzy dla ludzi, o mediach naprawdę publicznych i demokracji dla wszystkich.