Polska racja stanu wymaga odsunięcia PiS od władzy. Trudno znaleźć sfery życia narodu i funkcjonowania państwa, w których rządy obozu Jarosława Kaczyńskiego nie wyrządziłyby poważnych szkód.
Trzy sfery upadku
W obecnej fazie rządów za szczególnie szkodliwe uważam poczynania PiS w trzech sferach. Pierwszą z nich jest dewastowanie ustroju państwa. Cel tego działania jest oczywisty. Chodzi o skupienie jak największej władzy w faktycznym centrum dyspozycji politycznej. Jest nim prezes Prawa i Sprawiedliwości i jego zausznicy. Koszty tej dewastacji nie są brane pod uwagę przez rządzących, a są one bardzo znaczące: chaos instytucjonalny, obniżenie autorytetu Polski za granicą, konflikt z instytucjami Unii Europejskiej i wytworzenie u znacznej części naszego społeczeństwa przekonania, że władza polityczna nie musi się liczyć z konstytucją, prawem i dobrymi obyczajami.
Czytaj więcej
Bez zbudowania po wyborach, które PiS przegra, wspólnoty zdolnej do działania w kluczowych obszar...
Drugą sferą działań PiS, przynoszącą szczególnie wielkie szkody polskiej racji stanu, jest polityka wobec Unii Europejskiej. Wobec wyzwań współczesnego świata, szczególnie agresywnej polityki Rosji, UE powinna się konsolidować i mieć ambicję stawać się pełnowymiarową światową potęgą. Polityka polskiego rządu zmierza w przeciwnym kierunku. Szermuje hasłem obrony suwerenności kraju przed zakusami Brukseli i Berlina, a także mobilizuje swoich zwolenników przeciwko UE i Niemcom, podczas gdy w rzeczywistości jej celem jest uzyskanie „désinterressement” UE dla łamania przez PiS polskiego porządku konstytucyjnego, a w szczególności niezależności władzy sądowniczej. PiS popełnia w ten sposób jeden z najcięższych grzechów politycznych, jakim jest podporządkowanie racji stanu doraźnym interesom partii rządzącej, dotyczącym polityki wewnętrznej. I to takim, które stanowią oczywiste zagrożenie dla wolności obywatelskich.
Trzecia sfera niezwykle szkodliwej polityki PiS to polityka finansowa. Rządy tego ugrupowania od 2015 r. są pierwszymi po przełomie 1989 r., które świadomie postawiły na pozyskiwanie głosów wyborców w zamian za obietnice – trzeba przyznać, że dotrzymywane – bezpośrednich wielkich transferów finansowych adresowanych do dużych grup społecznych. Obecnie już dobrze widać, jak bardzo negatywne skutki przynosi ta polityka dla gospodarki, finansów publicznych i budżetów domowych pustoszonych przez inflację. PiS uruchomiło licytację: kto da więcej, do której stanęła większość opozycji. W społeczeństwie zostały rozbudzone oczekiwania finansowe, których zaspokajanie będzie pociągać za sobą coraz gorszy stan finansów publicznych i coraz wyższą inflację, ale powstrzymanie tych tendencji jest możliwe tylko wtedy, jeśli nowa władza podejmie się tego bardzo trudnego i niewdzięcznego zadania.