Jednym z najważniejszych zadań każdego ambasadora jest krzewienie i rozwój stosunków dwustronnych. Im są one lepsze, tym lepsza jego ocena, bo gęstość relacji wzrasta, jest więcej wizyt, umów, spotkań, prawdziwej treści – w każdym możliwym wymiarze.
Pan ambasador Sun Linjiang, pisząc w duchu konstruktywnej kooperacji, a nawet przyjaźni, proponuje dalszy rozwój naszej dwustronnej współpracy i postuluje, by ręka w rękę mierzyć się z nowymi wyzwaniami. Powołuje się na ostatnie rozmowy szefów naszych dyplomacji, wspomina wizytę prezydenta RP na otwarciu zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, nawiązuje do multilateralnej współpracy w ramach formuły 16+1, jak też podkreśla wagę przejścia granicznego w Małaszewiczach, tak ważnego dla naszej wymiany handlowej w ramach chińskiej wizji Pasa i Szlaku.
Czytaj więcej
Pokój na świecie znajduje się w głębokim kryzysie, a nowe problemy regionalne pojawiają się bez ustanku. Wierzę, że stosunki chińsko-polskie będą nadal stabilnie się rozwijać mimo burzliwej sytuacji międzynarodowej – pisze Sun Linjiang, chiński ambasador w Polsce.
Nawet trudno się nie zgodzić z tezą, zgodnie z którą: „Im bardziej burzliwa jest sytuacja międzynarodowa, tym większa jest konieczność wzmacniania wzajemnego zaufania politycznego”. Jest ona słuszna, ale bardzo trudna w realizacji.
Albowiem trudno w dzisiejszej sytuacji abstrahować od tego, co się dzieje bezpośrednio na wschód od polskiej granicy. Znane powszechnie fakty są takie, że w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę (w tekście jedynie mimochodem wspomnianej i tak nienazwanej) Polska stała się krajem graniczącym ze strefą wojny, przyjęła miliony uchodźców, stała się komunikacyjnym i zaopatrzeniowym węzłem i jest jednoznacznie, zdecydowanie zaangażowana w obronie strony zaatakowanej. Ta kwestia nie podlega nawet większej dyskusji na skądinąd mocno spolaryzowanej polskiej scenie politycznej.