Maciej Zaborowski: Lex Hollywood. Od Harveya Spectera po Donalda Trumpa

Głównym mottem działań prezydenta USA Donalda Trumpa zdają się słowa powtarzane przez bohatera serialu „W garniturach”: „Wygrywam, oto co robię”.

Publikacja: 12.03.2025 00:40

Maciej Zaborowski: Lex Hollywood. Od Harveya Spectera po Donalda Trumpa

Foto: EPA/SAMUEL CORUM / POOL

Ameryka bez wątpienia skupia na sobie w ostatnim czasie oczy całego świata. Także świata prawniczego, chociażby z tego powodu, że sytuacja zaczyna przypominać tę, którą mamy w Polsce. Coraz częściej bowiem część środowiska sędziowskiego wprost kwestionuje decyzje wydawane przez administrację nowego prezydenta z powołaniem na bardzo niejasne kryterium „rządów prawa”.

Znamienne zresztą są tutaj słowa wypowiedziane w stacji CNN przez jednego z senatorów Partii Demokratycznej Eda Markeya: „Jeśli sądy będą prawidłowo interpretować konstytucję, powstrzymają Muska i Trumpa. Artykuł pierwszy [konstytucji USA] mówi o Kongresie. Artykuł drugi – o prezydencie, artykuł trzeci – o sądownictwie. Nie ma artykułu trzy i pół, który mówi, że Elon Musk może robić, co chce”. Do czego ta „prawidłowa interpretacja konstytucji” może doprowadzić, doskonale wiemy z naszego rodzimego podwórka i z całą pewnością nie życzę tego naszym amerykańskim koleżankom i kolegom.

Czytaj więcej

Maciej Zaborowski: Rotacyjne prawo, czyli człowiek całe życie się uczy

Zdaniem jednak wielu komentatorów zza oceanu w ostatnich tygodniach w Stanach Zjednoczonych wydarzyło się coś równie ważnego jak zmiana na stanowisku prezydenta. Po długiej, ponad pięcioletniej przerwie wraca bowiem na ekrany telewizorów, w całkowicie nowej odsłonie, serial „The Suits”, znany polskim widzom z nazwy „W garniturach”. Ten serialowy hit, emitowany przez dziewięć sezonów w latach 2011–2019, był bez wątpienia prawdziwym fenomenem i przez wiele miesięcy jednym z najczęściej oglądanych seriali na świecie. „The Suits” stało się szybko swojego rodzaju obiektem kultu trzydziestolatków, w szczególności prawników. Dyskutowało się o nim zarówno w dużych prawniczych korporacjach, jak i na korytarzach sądowych w niedużych miejscowościach w Polsce.

Wizerunek prawnika wykreowany w serialu – pewnego siebie, elokwentnego i zawsze eleganckiego – dla wielu stał się zawodowym wzorem. Postać Harveya Spectera, w którego wcielił się Gabriel Macht, uosabiała ideał nowojorskiego adwokata: zabójczo inteligentnego, charyzmatycznego, nieustępliwego i wygrywającego każdą sprawę dla swoich klientów.

Popularności serialu z całą pewnością przysłużyła się także Meghan Markle grająca asystentkę prawną Rachel Elizabeth Zane, która zrezygnowała z występu w ósmym sezonie serialu oraz kontynuowania kariery aktorskiej ze względu na poślubienie księcia Harry’ego i dołączenie do rodziny królewskiej.

Wracając do nowego serialu. Premiera tzw. spin-offu nastąpiła w Stanach pod koniec lutego, a sam serial jest emitowany w odcinkach w stacji NBC Universal pod nazwą: „Suits: LA”. Tym razem fabuła skupia się na sprawach karnych, co jako prawnik specjalizujący się w tej dziedzinie uważam zdecydowanie za interesujący zwrot akcji. W oryginalnej wersji serialu dominowało bowiem prawo korporacyjne i sprawy cywilne. Głównym bohaterem nowej serii jest Ted Black – były federalny prokurator z Nowego Jorku, który postanawia zakończyć karierę w prokuraturze i rozpocząć działalność w Los Angeles, reprezentując najbardziej wpływowych klientów ze świata show-biznesu. I chociaż jak to z takimi serialami bywa, niewiele ma to wspólnego z codzienną pracą prawnika, to ogląda się znakomicie. Wszystko więc zapowiada kolejny duży sukces amerykańskiej produkcji i nowe rzesze fanów.

I tu ponownie wracamy do rzeczywistości. W czasach, gdy kwestie prawne stają się narzędziem w politycznej grze, a nazwisko Trump nie schodzi z nagłówków, prawnicy – zarówno ci prawdziwi, jak i serialowi – coraz częściej odgrywają kluczową rolę. A wraz z nimi prawo karne. Patrząc zresztą na niektóre rozmowy prezydenta Trumpa i jego poczynania, można mieć wrażenie, że zalicza się on do fanów „W garniturach”. Wskazuje na to zarówno jego przywiązanie do eleganckiej męskiej odzieży, na co nie omieszkał zwrócić koleżeńsko uwagi prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, jak i sam charakter pana prezydenta, którego głównym mottem działań wydaje się motto Harveya Spectera – „I win, that’s what I do”.

Oby ten prawdziwy amerykański serial rozgrywający się na naszych oczach w mediach społecznościowych oraz w trakcie konferencji prasowych także zakończył się dla nas wszystkich wygraną i happy endem.

Autor jest adwokatem i sędzią Trybunału Stanu

Ameryka bez wątpienia skupia na sobie w ostatnim czasie oczy całego świata. Także świata prawniczego, chociażby z tego powodu, że sytuacja zaczyna przypominać tę, którą mamy w Polsce. Coraz częściej bowiem część środowiska sędziowskiego wprost kwestionuje decyzje wydawane przez administrację nowego prezydenta z powołaniem na bardzo niejasne kryterium „rządów prawa”.

Znamienne zresztą są tutaj słowa wypowiedziane w stacji CNN przez jednego z senatorów Partii Demokratycznej Eda Markeya: „Jeśli sądy będą prawidłowo interpretować konstytucję, powstrzymają Muska i Trumpa. Artykuł pierwszy [konstytucji USA] mówi o Kongresie. Artykuł drugi – o prezydencie, artykuł trzeci – o sądownictwie. Nie ma artykułu trzy i pół, który mówi, że Elon Musk może robić, co chce”. Do czego ta „prawidłowa interpretacja konstytucji” może doprowadzić, doskonale wiemy z naszego rodzimego podwórka i z całą pewnością nie życzę tego naszym amerykańskim koleżankom i kolegom.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Żeby prawo było prawem
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Czy Vance celnie wypunktował Europę?
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: Czy ty jesteś PR-owcem sądownictwa?
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Ukryjmy nasze tajemnice
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Rozwodowy konflikt interesów