SLD podrzucił do Sejmu pomysł zawierania związków partnerskich przez homoseksualistów. Oczywiście, projekt nie uzyskał poparcia PO, PiS, PSL, PJN. Za to niezwykłe partnerstwo w tej sprawie wykazały związany z „Wprost” portal gover.pl oraz „Gazeta Wyborcza”.
W roli eksperta od związków partnerskich wystąpił czołowy ideolog walki z dyskryminacją - Robert Biedroń. Po co więc w Polsce tego typu „prawo”?
Przedstawiony projekt to minimum standardów, które dziś obowiązują na świecie. Reguluje podstawowe kwestie szczególnie ekonomiczne. Może spotkać się ze zrozumieniem różnych stron sceny politycznej, jak i ze strony społeczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że polskie społeczeństwo często nie rozumie, czym jest homoseksualność. Ta propozycja ustawy może nam ułatwić to zrozumienie. Jest zjadliwa dla każdego, ponieważ nie mówi nic o małżeństwach homoseksualnych, nie mówi nic o adopcji oraz wychowywaniu dzieci. Jest taką umową, którą zawierają dwie dorosłe osoby między sobą – mówi Biedroń, ale zaraz dodaje – (...) Najważniejszą i podstawową kwestią jest legalizacja związków homoseksualnych, abyśmy mogli poczuć namiastkę normalnego życia w tym kraju.
Dla równowagi płci, na łamach „Gazety Wyborczej" w stuprocentowo partnerskim komentarzu, wypowiada się Yga Kostrzewa z Lambda Polska (na stronie czeka na panów odpowiednia ankieta) i Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich. Aktywistka Kostrzewa zachęca wszystkich aby „umówić się na związek partnerski”, przytaczając najlepsze, bo francuskie wzorce tolerancji.
Ze względów pragmatycznych odrzuciliśmy dwa warianty skrajne: konkubinat jako dający najmniej praw i małżeństwo jako budzące najwięcej kontrowersji. Także prawnych, bo większość prawników uważa, że w świetle art. 18 konstytucji nie jest możliwe małżeństwo osób jednej płci. PACS to rozwiązanie nowoczesne, bardziej elastyczne, bo przewiduje, że - oprócz praw gwarantowanych przez państwo - partnerzy swobodnie kształtują wzajemne zobowiązania umową cywilną.