Protesty społeczne: Negocjuj albo zgiń

Polityczne uwikłania protestów społecznych szkodzą realizacji postulatów protestujących. Lepiej, żeby rozumiała to także dzisiejsza opozycja.

Aktualizacja: 22.04.2019 23:20 Publikacja: 22.04.2019 19:08

Protesty społeczne: Negocjuj albo zgiń

Foto: Fotorzepa/ Jakub Mikulski

Najpoważniejszym doświadczeniem nauczycielskiego strajku stała się siła mobilizacji tego dość spokojnego i konserwatywnego środowiska oraz pojawienie się w nim przekonania, że nikt im sam z siebie nie pomoże. Przez podobne doświadczenie przeszły parę lat temu pielęgniarki.

Trzymanie związków zawodowych na krótkiej politycznej smyczy skutkuje w Polsce brakiem partnera do rozmów z władzą, bo to związkowcy tą władzą byli, są lub będą, jak Ryszard Proksa, szef oświatowej Solidarności. Ale problem z tym ma nie tylko on, szef ZNP Sławomir Broniarz był związany z SLD i był posłem z list Sojuszu, kiedy była to jeszcze koalicja. Tyle że Broniarz nie musi się dziś wypierać swoich politycznych asocjacji, bo dni chwały SLD jako siły tworzącej rząd minęły. Pamiętam jednak rozmowy z posłami związkowymi w czasach, kiedy premierem był Leszek Miller, i ich moralnego kaca, kiedy trzeba było „dla dobra formacji" pacyfikować nastroje społeczne w swoich branżach i centralach. Działacze OPZZ na pewno też bardzo dobrze to pamiętają...

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: A może zwycięzcą wyborów prezydenckich będzie Adrian Zandberg?
Publicystyka
Nawrocki zyskuje w Kanale Zero. Czy Trzaskowski przyjmie zaproszenie Stanowskiego?
Publicystyka
Przemysław Kulawiński: Spór o religię w szkołach. Czy możliwe jest pogodzenie skrajnych stanowisk?
Publicystyka
Marek Migalski: Końskie – koszmar Rafała Trzaskowskiego
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
felietony
Marek A. Cichocki: Friedrich Merz mówi, że Niemcy wracają. Pytanie, do czego?