Migracja otwiera głowy

Polacy w pełni skorzystali z możliwości swobodnego podejmowania pracy, podróżowania, zakładania firm w Unii Europejskiej. Właściwie każdy z nas ma znajomą rodzinę, z której ktoś wyjechał za granicę.

Publikacja: 04.10.2015 22:03

Izabela Grabowska

Izabela Grabowska

Foto: Rzeczpospolita

Często próbuje się szacować, jakimi kwotami migranci zasilają polską gospodarkę. Stosunkowo rzadko mówimy jednak o pozafinansowym wianie emigracji Polaków: nabywanych w innych krajach i transferowanych do Polski umiejętnościach, pomysłach, normach i wartościach.

W migrację zawsze wpisane jest doświadczenie nauki. Nawet osoba, która deklaruje, że wyjechała za granicę po to, by zarobić lub dorobić, codziennie się uczy: przez obserwację, komunikację z innymi czy po prostu robienie różnych rzeczy w przestrzeniach społecznych. Różnorodności społecznej doświadcza w pracy, w parku, czekając na dziecko pod szkołą, w kościele, na zakupach, w siłowni i restauracji.

Efekt zaskoczenia

Pierwszy okres pobytu za granicą przynosi zazwyczaj tzw. efekt zaskoczenia. „Świeży" emigrant dziwi się, zauważa odmienności, porównuje z polskimi doświadczeniami. Patrzy przy tym z pewnym dystansem na miejsce, z którego wyjechał; pewne rzeczy zaczyna doceniać, pewne krytykować. Perspektywa „lornetki" daje, do pewnego stopnia, możliwość zrozumienia, że mikrokosmos, z którego migrant wyjechał, jest częścią całego kosmosu. Krótko mówiąc, migracja zmusza ludzi do szerszego spojrzenia.

Pasywny obserwator czy innowator

Nie każdy jednak dziwi się i uczy za granicą tak samo. Są pasywni obserwatorzy, którzy widzą głównie pieniądze i wąski kontekst wokół siebie. Są tacy, którzy z przestrzeni społecznej nowego kraju instrumentalnie pobierają pomysły, umiejętności, sposób działania i powielają je tak, jak im wygodnie, a la carte. Ale są też tacy, którzy przejawiają zainteresowanie tym, co się dzieje dookoła, chcą się uczyć z sytuacji społecznych, w których się znajdą, i potem – poprzez wirtualne i realne kontakty – przekazują efekty codziennej nauki do Polski.

Ten przekaz nie zawsze jest intencjonalny, często pojawia się niejako przy okazji. Składają się na niego umiejętności, kompetencje, postawy, zależne od miejsca, kontekstu, możliwości, indywidualnych przeżyć. Jeżeli ktoś miał w miejscu pracy styczność z osobą faworyzowaną np. ze względu na kolor skóry, a pracującą gorzej niż inni, to prawdopodobnie wzmogą się w nim postawy rasistowskie. Jeżeli zaś ktoś miał szczęście trafić na szefa, który traktował zespół równo, doceniał i nadawał poczucie sensu wykonywanej pracy, prawdopodobnie będzie „zarażał" bliskich w Polsce tolerancją i otwartością na zróżnicowane społecznie grupy.

W miarę pozyskiwania umiejętności językowych zwiększa się katalog możliwych do pobrania i przeniesienia do Polski pomysłów, umiejętności i zachowań. Doświadczenie pobytu i pracy za granicą wzmaga często gotowość do wzięcia życia we własne ręce, przyjrzenia się z boku dotychczasowej biografii i refleksji nad tym, jakiej chcę – albo przynajmniej jakiej nie chcę – dla siebie przyszłości życiowej i zawodowej. Efekty społecznych przekazów migracyjnych są odroczone w czasie.

Zmywak też uczy

Charakterystyczną cechą migracji poakcesyjnej jest wysoki odsetek Polaków pracujących za granicą poniżej swoich kwalifikacji formalnych, głównie ze względu na nieznajomość języka lub brak zapotrzebowania na ich fach. Ale i te osoby nabywają wiele miękkich umiejętności, na których brak tak narzekają polscy pracodawcy: komunikacji z innymi, rozwiązywania problemów, pracy w różnorodnych zespołach, uważności na klienta, cierpliwości, odnajdywania poczucia sensu w pracy, budowania relacji wzajemnego szacunku między przełożonym a podwładnym.

Tymczasem jak mówią migranci, którzy wrócili, polscy pracodawcy „nie doceniają nabytych, a niewidocznych gołym okiem kompetencji; dostrzegają tylko to, że nie pracowaliśmy przez jakiś czas w zawodzie, oraz to, że chcemy godnie zarabiać".

Przede wszystkim mobilność

Emigracja wiąże się z wyjazdem nie tylko fizycznym, ale i przekroczeniem granic swojej strefy komfortu, podjęciem ryzyka, doświadczenia inności i niepewności. To wszystko sprzyja nabywaniu zdolności do mobilności przestrzennej i mentalnej, będącej – jak wynika z badań typu foresight – kluczową kompetencją we współczesnym, zglobalizowanym świecie. Migracja z Polski pokazuje, że nie jest to umiejętność dostępna tylko dla wybranych, ale dla wszystkich, młodych i starszych, kobiet i mężczyzn, dobrze i gorzej wykształconych, z miast i wsi. Przestańmy marudzić na temat polskich emigrantów, zauważmy ich i doceńmy!

Autorka jest profesorem Uniwersytetu SWPS i ekspertem Ośrodka Badan nad Migracjami UW

Często próbuje się szacować, jakimi kwotami migranci zasilają polską gospodarkę. Stosunkowo rzadko mówimy jednak o pozafinansowym wianie emigracji Polaków: nabywanych w innych krajach i transferowanych do Polski umiejętnościach, pomysłach, normach i wartościach.

W migrację zawsze wpisane jest doświadczenie nauki. Nawet osoba, która deklaruje, że wyjechała za granicę po to, by zarobić lub dorobić, codziennie się uczy: przez obserwację, komunikację z innymi czy po prostu robienie różnych rzeczy w przestrzeniach społecznych. Różnorodności społecznej doświadcza w pracy, w parku, czekając na dziecko pod szkołą, w kościele, na zakupach, w siłowni i restauracji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców
Publicystyka
Ireneusz Krzemiński: Rząd stosuje te same zasady przy obsadzaniu stanowisk, co PiS
Publicystyka
Roch Zygmunt: Po co Donaldowi Tuskowi Pałac Prezydencki? Dla dobra rządu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Szymon Hołownia odda partię Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz. Czy Polska 2050 przetrwa?
Publicystyka
Jerzy Surdykowski: Klęska, zdrada, sukces? Co ma być polską narracją?