Powodem są oczywiście kolejny zamachy terrorystyczne. W nocy z niedzieli na poniedziałek furgonetka wjechała w tłum muzułmanów, zgromadzony pod meczetem w Finsbury Park, północno-wschodniej dzielnicy w Londynie. Potem doszło też do próby ataku na policjantów w centrum Paryża. Samochód uderzył w radiowóz żandarmerii, a następnie stanął w płomieniach.
W „Rzeczpospolitej” Ian Bond z Center for European Reform (CER) w Londynie mówi, że do rozkwitu problemów w Wielkiej Brytanii przyczyniło się „osiem lat bezustannej polityki oszczędzania prowadzonej przez Gordona Browna, Davida Camerona, a teraz Theresę May”. – Co prawda terroryzm nie jest spowodowany zaciskaniem pasa, jednak zamachowcy na długo przed przeprowadzeniem ataków dawali oznaki rosnącej radykalizacji, ale policja na to nie reagowała, bo nie ma wystarczającej liczby funkcjonariuszy – tłumaczy.