Eksplozje na Nord Stream. Dlaczego Wołodymyr Ż. mógł uciec z Polski?

Przez dwa tygodnie polska prokuratura nie zatrzymała nurka podejrzewanego przez Niemcy o sabotaż na Nord Stream. Podjęła jedynie „działania operacyjne” – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Aktualizacja: 21.08.2024 06:31 Publikacja: 21.08.2024 04:30

Widok z duńskiego myśliwca  F-16 na wyciek gazu Nord Stream 2, wtorek, 27 września 2022

Widok z duńskiego myśliwca F-16 na wyciek gazu Nord Stream 2, wtorek, 27 września 2022

Foto: PAP/Newscom

Niemiecka Prokuratura Generalna, po blisko dwuletnim śledztwie wydała europejski nakaz aresztowania wobec Wołodymyra Ż., ukraińskiego nurka, który miał brać udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream, i 21 czerwca skierowała go polskiej prokuratury. Trzy dni później wniosek ENA został zarejestrowany w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, a 6 lipca rano Wołodymyr Ż. wyjechał z Polski przez granicę z Ukrainą. Przez dwa tygodnie polskie służby nie podjęły decyzji o jego zatrzymaniu – w tym czasie rozpracowywano go tylko operacyjnie - ustaliła „Rzeczpospolita”. Dlaczego?

Śledztwo ws. wysadzenia Nord Stream: Polscy prokuratorzy się nie spieszyli

Według niemieckich śledczych to Wołodymyr Ż. – 44-letni nurek z Ukrainy – wraz z dwójką ukraińskich instruktorów nurkowania z Kijowa dokonali jesienią 2022 r. ataków na rurociąg Nord Stream. Mieli wypłynąć na początku września z portu Hoe Dühne w Rostocku na jachcie Andromeda wynajętym przez spółkę Feeria Lvova, zarejestrowaną w Warszawie. Grupa miała udawać turystów.

Czytaj więcej

Eksplozja Nord Stream: Niemcy wydały nakaz aresztowania Ukraińca. Polski wątek w sprawie

Kulisy niemieckiego śledztwa ujawniły w ubiegłym tygodniu tamtejsze media: „Süddeutsche Zeitung”, „Die Zeit” i „ARD”.

Ostatnim miejscem zamieszkania Wołodymyra Ż. był Pruszków pod Warszawą – dlatego wniosek o jego zatrzymanie, a w konsekwencji o ekstradycję do Niemiec, skierowano do Polski. Ż. zdążył jednak wyjechać w najprostszy możliwy sposób – przez granicę polsko-ukraińską.

6 lipca, rano. Wołodymyr Ż. przekracza granicę

Jak ustaliła „Rz” w prokuraturze, granicę przekroczył 6 lipca w godzinach porannych. Nie został zatrzymany, bo niemiecka prokuratura nie wpisała ENA do systemu SIS II. Dlaczego tego nie zrobiła, chociaż po zarządzeniu poszukiwań taki wpis jest niemal automatyczny – niemieckie publikacje o tym milczą.

Wołodymyr Ż. nie został zatrzymany w ciągu dwóch tygodni – w czasie od wpłynięcia ENA z Niemiec do jego wyjazdu 6 lipca. Powód?

Czynności zatrzymania nie zostały podjęte, zlecono działania operacyjne, których status jest niejawny” – przyznaje w odpowiedzi dla „Rz” prok. Piotr Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury.

I wyjaśnia, że „działania operacyjne poprzedzają czynność zatrzymania i realizacji ENA, zatem trwały działania zmierzające do bezpiecznej realizacji ENA”.

- Nie jest zwyczajem i nie stanowi zachowania wymogów bezpieczeństwa dokonywanie czynności w lokalu wskazanym przez zagraniczne organy, gdzie może przebywać osoba podejrzewana o czyn związany z używaniem niebezpiecznych przedmiotów, narzędzi – bez uprzedniego sprawdzenia czy przebywa w tym miejscu i czy zatrzymanie może zostać przeprowadzone w sposób bezpieczny – dodaje prok. Skiba.

Jeden z naszych rozmówców, oficerów służb, sugeruje: – Logicznym wytłumaczeniem może być to, że pod adresem w Pruszkowie Wołodymyra Ż. nie było, więc służby wzięły lokal pod dyskretną obserwację i operacyjnie próbowały ustalić, gdzie on przebywa.

Ale może być i tak, że polskie służby nie spieszyły się z zatrzymaniem Ż. W niemieckich publikacjach wprost pojawia się sugestia braku współpracy ze stroną polską, która miała być przeciwna budowie Nord Stream.

Czytaj więcej

Jacek Czaputowicz: Po której stronie są dziś Niemcy?

Wpis do bazy Schengen spowodowałby, że Ż. zostałby zatrzymany na granicy. Czy Ż. wiedział, że Niemcy chcą mu postawić zarzuty?

W publikacji „Die Zeit” czytamy m.in., że dziennikarze skontaktowali się z nim i zapytali o jego udział w atakach. Ż. stwierdził, że nie ma z tym nic wspólnego i się rozłączył.

Kiedy dziennikarze zadzwonili do ukraińskiego nurka? Czy był już wtedy w Ukrainie, czy jeszcze w Polsce?

Śledztwo ws. wysadzenia Nord Stream: Inna wersja polskich śledczych

Polskie śledztwo dotyczące wybuchów rzeczywiście nie potwierdza ukraińskiego tropu, a raczej wskazuje na trop rosyjski. Prowadzi je Pomorski Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Śledztwo zostało przedłużone do 30 września. „Postępowanie jest powadzone w fazie in rem i nie przedstawiono dotychczas nikomu zarzutów”. – Prokuratura Krajowa odpowiadała nam dwa miesiące temu, i w tym zakresie nic się nie zmieniło. Wątek nurków z Andromedy jest jednak badany.

Czytaj więcej

Premier i szef BBN jednym głosem. „Przeproście za Nord Stream i siedźcie cicho”

„Prokuratura ustaliła dane (imię, nazwisko i numer dokumentu tożsamości) części domniemanych członków załogi jachtu Andromeda, który cumował w Kołobrzegu „i aktualnie podejmowane są czynności procesowe mające na celu sprawdzenie tożsamości tych osób oraz wyjaśnienie okoliczności ich pobytu na wspomnianym jachcie”.

Według naszych informacji uczestnicy wyprawy Andromedą, których wylegitymowano w Kołobrzegu, przedstawili bułgarskie paszporty. Czy były to fałszywki? – to właśnie chce ustalić polska prokuratura.

Niemiecka prokuratura nie skierowała do Polski wniosków ENA wobec Jewgena i Świtlany U. – dwojga pozostałych nurków z Kijowa.

Polska prokuratura nie ma również informacji, czy w sprawie Ż. wpis do bazy SIS II został już dokonany. – Jest to pytanie do władz niemieckich – odpowiada nam rzecznik.

Przestępczość
Tona syntetycznych narkotyków w rękach CBŚP. Wpadł „mózg” procederu
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Przestępczość
Na dworcach trwają testy detektora wykrywającego materiały wybuchowe
Przestępczość
Dramatyczne okoliczności przesłuchania Pawła S. Chce współpracować?
Przestępczość
Paweł Szopa sprowadzony do Polski. Rzecznik MSWiA opublikował nagranie
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Przestępczość
Sąd: Pochwalanie czynu polskiego zamachowca z RPA to nie przestępstwo