W okresie pandemii w kraju działało i zostało rozbitych 177 zorganizowanych struktur – o dwie więcej niż w 2020 roku. Były to 163 grupy polskie (wzrost o 13) oraz 14 grup międzynarodowych, co oznacza, że liczba tych ostatnich spadła o 10. O ile dotąd profil działalności był wyraźnie rozgraniczony na gangi nastawione na nadużycia kryminalne albo ekonomiczne, to obecnie podział nie jest już tak wyraźny.
– Dużo jest grup zajmujących się przestępczością narkotykową, kryminalną, ale one również muszą prać pieniądze zarobione w sposób nielegalny, więc wchodzą w przedsięwzięcia gospodarcze. Najczęściej inwestują brudne zyski w nieruchomości w kraju i coraz częściej za granicą – mówi Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji.
W ubiegłym roku łącznie 2,2 tys. „żołnierzom” gangów (wzrost o jedną piątą wobec 2020 r.) postawiono zarzuty udziału w zorganizowanych grupach przestępczych. Częściej wpadali też liderzy kierujący takimi grupami – zarzuty dostało 202 bossów, podczas gdy rok wcześniej było ich 166.
Raport potwierdza, że gangsterzy, niezależnie od profilu nielegalnych interesów, dużą wagę przywiązują do legalizacji zysków. Pranie brudnych pieniędzy zarzucono 794 osobom, to o jedną czwartą więcej niż w roku poprzednim.
Czytaj więcej
Awionetka do przemytu marihuany z Hiszpanii, laboratorium mefedronu urządzone pod ziemią i kontakty poprzez szyfrowane komunikatory – tak dziś działają gangi narkotykowe.