Do pierwszego zatrzymania Joanny S. i jej syna, którym prokuratura chce postawić zarzuty kierowania piramidą finansową pod nazwą Galleri New Form doszło pod koniec października. Centralny Sąd Śledczy w Madrycie uznał dowody przedstawione przez polskich śledczych za wiarygodne i przekonujące – i zdecydował o wydaniu obojga Polsce. Jednak nie zastosował aresztu, a tylko zobowiązał ich do stawiania się w sądzie do czasu uprawomocnienia się postanowienia o przekazaniu, informowanie o zmianie miejsca pobytu i podanie numeru telefonu do kontaktu. Ta kuriozalna decyzja sądu pozwoliła im ponownie uciec. - w Polsce grozi im do 15 lat więzienia.
Nie na długo. „Superwizjer” TVN podał dziś po południu, że Joanna S. wraz z synem ponownie zostali zatrzymani, i są w dyspozycji Centralnego Sądu Śledczego w Madrycie, gdzie oczekują na ekstradycję do Polski. Miejsce ich przebywania mieli odkryć detektywi działający w Hiszpanii na zlecenie osób, które w piramidzie finansowej stracili pieniądze.
Joanna S. na stronie o poszukiwanych przez Interpol
- Joanna S. z synem przebywała w luksusowym apartamencie z widokiem na ocean, w pobliżu portu w Punta del Moral. To niedaleko od miejsca w którym wcześniej się ukrywali – mówi nam Wojciech Koszyczyński, detektyw zaangażowany do poszukiwań przez część pokrzywdzonych klientów (w sumie stracili ponad 300 mln zł). Jak wskazuje detektyw, S. i jej syn mieli pełen dostęp do internetu i telefonów komórkowych. - I najwyraźniej z tego korzystali, przerwano im realizowanie przelewów. Posiadając dostęp do internetu, mogli zrobić wszystko. Przetransferować pieniądze, zamienić na cyberwaluty i „pozamiatać” sprawę. To najgorszy element z perspektywy śledztwa, utrudnia znalezienie skradzionych pieniędzy – mówi nam Wojciech Koszczyński.
Mają obecnie przebywać w areszcie.