Pszczelarz Antonis Vakas z wyspy Evia porośniętej sosnowym lasem jest załamany. Pożar szalejący przez tydzień zostawił tylko kikuty drzew, zniszczył też wiele uli. — Straty są nie do policzenia, pszczelarstwo postało zniszczone, a my wraz z nim. Nie ma śladów zielonego koloru, a pszczoły nie mogą istnieć bez tego — powiedział Reuterowi.
Grecja jest jednym z większych w Unii producentów miodu dzięki łagodnemu klimatowi i licznym lasom. Około 40 proc. sosnowego miodu pochodziło z zarośniętych gór na północy wyspy — poinformował Stathis Albanis, szef miejscowej spółdzielni pszczelarskiej, która praktycznie przestała istnieć.