Co drugi śmieć znaleziony w morzu i na plaży to jednorazowe przedmioty z tworzyw sztucznych – stwierdziła Komisja Europejska i postanowiła posprzątać. Zadanie będzie jednak trudne, bo przemysł spożywczy jest od opakowań z tworzyw sztucznych po prostu uzależniony.
UE kontra jednorazówki
Jeśli Parlament Europejski przegłosuje dziś dyrektywę dot. tworzyw sztucznych jednorazowego użytku, zakazane będzie stosowanie plastikowych talerzy, sztućców, ograniczone zużycie plastikowych pojemników na żywność i kubków na napoje. I tu zaczynają się schody – bo na razie – przemysł spożywczy życia bez plastiku sobie nie wyobraża.
Skokowy rozwój
Gra zdecydowanie jest warta świeczki. Już dziś polski przemysł opakowań, czyli dóbr, za które płacimy w zasadzie mimochodem, kupując inne przedmioty, wart jest 33,5 mld zł. Analizy wskazują na skok tego rynku do 46 mld zł już w 2020 r., wynika z raportu „Branża opakowań w Polsce", przygotowanego przez Equity Advisors. Zmiany wprowadzone przez dyrektywę mogą oznaczać dla branży trzęsienie ziemi. – Wielu producentów plastikowych opakowań czy sztućców może stracić rynki zbytu, jednak dużo większy wpływ będzie miało zobowiązanie producentów do pokrycia kosztów recyklingu i zwiększenia świadomości konsumentów – mówi Błażej Żarna, wiceprezes quity Advisors. Zdaniem branży nowe wytyczne Brukseli powinny uwzględniać cały cykl życia produktu, od producentów opakowań, przez żyjących z nimi w symbiozie producentów żywności, po konsumentów.
Przemysł żywności może być tu kluczowy, bo liczba jednorazowych opakowań przytłacza. W ciągu roku, do września 2018 r. sprzedano w Polsce 534,1 mln opakowań jogurtów, 179,8 mln opakowań serków homogenizowanych czy 164,6 mln opakowań wędlin paczkowanych – policzyła agencja badawcza CMR na prośbę „Rzeczpospolitej".