Za tymi przepisami zagłosowało 220 posłów, 204 było przeciw, a 20 wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi do Senatu.
Pomysł Szymona Hołowni. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN odsunięta od orzekania o ważności wyborów prezydenckich
Z koncepcją zmiany sposobu zatwierdzania ważności wyborów wyszedł w grudniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który jest też kandydatem na prezydenta. Miała ona być remedium na kryzys związany z zamieszaniem dotyczącym sprawozdania komitetu wyborczego PiS i kwestionowaniem decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w tej sprawie. Pojawiły się też obawy o losy przyszłorocznych wyborów prezydenckich, ponieważ zgodnie z obwiązującym prawem ważność elekcji prezydenckiej stwierdza właśnie ta kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN.
Czytaj więcej
Sejm jest coraz bliżej uchwalenia ustawy incydentalnej Szymona Hołowni dotyczącej orzekania o ważności najbliższych wyborów prezydenckich. Komisja sejmowa zmodyfikowała właśnie projekt. O wyborach rozstrzygać miałoby 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym.
Zaradzić temu ma pomysł Hołowni, który w pierwotnym kształcie przewidywał, że o ważności wyborów i w sprawach protestów wyborczych orzekać będzie cały sąd Najwyższy z wyłączeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Propozycja ta została jednak szybko zweryfikowana i zmieniona podczas prac w Sejmie. Ostateczne posłowie zagłosowali w piątek za rozwiązaniem zgłoszonym w poprawce przez PSL, zgodnie z którym to 15 sędziów najstarszych służbą w SN ma stwierdzić ważność majowych wyborów prezydenckich i uzupełniających do Senatu.
Zmiana ta była odpowiedzią na liczne apele prawników, którzy alarmowali, że propozycja Hołowni w rzeczywistości nie odpowiada na problem i doprowadzi do jeszcze większego chaosu, ponieważ tzw. neosędziowe, których status jest główną osią obecnego sporu, zasiadają już we wszystkich Izbach SN. A zgodnie z pierwotnym projektem oni również mieliby orzekać o ważności wyborów.