Choć są od kilku lat w USA, nie są tam traktowane jak obywatele USA, a nawet nie mają karty stałego pobytu. RPO właśnie wycofał skargę nadzwyczajną w tej sprawie, a SN musiał ją umorzyć – jak wskazał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Paweł Księżak, sprawozdawca.
Mieszkające na stałe w USA małżeństwo Polaków adoptowało dwoje dzieci ich krewnej. Po niemal pięciu latach otrzymali zawiadomienie z amerykańskiego Urzędu Imigracyjnego o zapowiedzi odmowy udzielenia dzieciom kart stałego pobytu w USA. Urząd wskazał, że w trakcie adopcji sąd rodzinny z Małopolski pominął, że miała to być adopcja zagraniczna, a rodzina zamieszka w USA. Adoptujący wskazywali na to podczas rozpraw sądowych i wywiadów środowiskowych.
Adopcję zagraniczną regulują bardziej rygorystyczne przepisy, w tym konwencja haska o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego z 29 maja 1993 r. Według niej adopcja zagraniczna jest możliwa jedynie, gdy tzw. organy centralne Polski i jego odpowiednik (tu: w USA) wyraziły na to zgodę, co poprzedza drobiazgowa procedura sprawdzająca, czy adopcja zagraniczna będzie najlepsza dla dobra dziecka.
Czytaj więcej
Konieczne jest określenie standardów poszukiwania kandydatów na rodziców adopcyjnych dziecka - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego zdaniem ośrodki adopcyjne często uznaniowo opiniują, że w interesie dziecka leży adopcja zagraniczna.
Niejasny status prawny
Z tego powodu dzieci przebywają w USA tylko na podstawie wiz turystycznych. Utrudnia to np. odwiedzenie Polski, w tym ich matki biologicznej, a także korzystanie z przywilejów dla obywateli amerykańskich czy mających prawo stałego pobytu. Postanowienie o adopcji nie może zostać wydane w USA, ponieważ naruszałoby to konwencję.