Proces w sprawie Zbigniewa S., a także innych oskarżonych, którzy według prokuratury działać mieli na szkodę spółki motoryzacyjnej Viamont, toczył się przez sześć lat. Po rozpoznaniu jej na kilkudziesięciu terminach rozpraw Sąd Okręgowy w Krakowie uznał kontrowersyjnego biznesmena za winnego większości zarzuconych mu aktem oskarżenia przestępstw.
SO orzekł, że – poza karą pozbawienia wolności i grzywny – Zbigniew S. przez dekadę nie będzie mógł też zajmować żadnych stanowisk w spółkach prawa handlowego. Pozostali oskarżeni za zarzucane im czyny skazani zostali jedynie częściowo, zaś członkowie rodziny biznesmena – uniewinnieni w całości. Wyrok jest nieprawomocny.
Prokuratura zarzuciła Zbigniewowi S. działanie na szkodę spółki Viamont
Proces rozpoczął się w marcu 2019 r. Prokuratura zarzuciła wówczas oskarżonym przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków przez osoby zobowiązane - na podstawie kodeksu spółek handlowych i umów - do należytego zajmowania się sprawami majątkowymi spółki, a także wyrządzenie szkody w wielkich rozmiarach w jej majątku. W toku śledztwa ujawniono również przestępstwa karnoskarbowe.
Czytaj więcej
Biznesmen Zbigniew S. usłyszał zarzuty wyrządzenia szkody majątkowej spółce w wielkich rozmiarach...
Zbigniew S. - skazany prawie 30 razy biznesmen, w końcu deportowany do Polski
Zbigniew S. w 2015 r. ujawnił w internecie akta śledztwa w sprawie „afery podsłuchowej”. W latach poprzednich był on też asystentem posłanki Samoobrony Wandy Łyżwińskiej i doradcą lidera tej formacji Andrzeja Leppera.