W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że Polska nie wdrożyła w całości do krajowego porządku prawnego przepisów trzech dyrektyw: 2004/23/WE, 2006/17/WE i 2006/86/WE. Tym samym nie objęła ochroną prawną komórek rozrodczych, tkanek płodowych i tkanek zarodkowych, które w polskich placówkach medycznych są przeszczepiane. M.in. chodzi o komórki rozrodcze, tkanki płodowe i tkanki zarodkowe przeszczepiane w procedurze in vitro.
Skargę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości wniosła Komisja Europejska w 2014 r. Komisja dyscyplinowała nasz kraj już kilka lat wcześniej. Polski rząd natomiast cały czas odpowiadał, że jest w trakcie opracowywania projektu ustawy.
Polska owszem przygotowała wcześniej przepisy o przechowywaniu i przeszczepianiu, ale z wyłączeniem komórek rozrodczych. Stąd od 2005 r. obowiązuje ustawa o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Na tej podstawie transplantolodzy przeprowadzają m.in. przeszczepy nerek.
Polska broniła się więc w trakcie postępowania przed TSUE faktem, że przez całokształt ustaw, aktów wykonawczych czy nawet dokumentów krajowych organizacji środowiska medycznego wdrożyła jednak do swojego porządku prawnego przepisy dotyczące komórek rozrodczych.
Te argumenty Trybunału jednak nie przekonały. Uznał, że akty, na które powołuje się Polska, mają różny charakter. Obejmują zarówno przepisy niewiążące, jak i przepisy ogólne obowiązujące w dziedzinach prawa karnego i cywilnego. Tymczasem regulacje dotyczące komórek rozrodczych muszą być jasne i precyzyjne.