Ministerstwo chce odwołać rektora Uniwersytetu KEN w Krakowie i szykuje zmiany w ustawie

Ministerstwo nauki próbuje odwołać ze stanowiska rektora Uniwersytetu KEN w Krakowie, prof. Piotra Borka. Jednocześnie chce zmienić przepisy tak, by zapobiec sytuacjom, w których startujący nie mają żadnych kontrkandydatów.

Publikacja: 10.09.2024 15:49

Siedziba Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Siedziba Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Ministerstwo nauki wszczęło procedurę odwołania prof. Piotra Borka ze stanowiska rektora Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (UKEN) po rozpoczęciu przez niego drugiej kadencji z powodu łamania prawa. 

Sam zainteresowany – przy poparciu kolegium rektorskiego – jednoznacznie odpiera zarzuty wobec siebie. Innego zdania jest skonfliktowany z nim związek zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”, według którego do dzisiaj zapadło osiem prawomocnych wyroków sądowych za bezprawne zwalniania pracowników (samych zwolnień – według jej informacji – było ponad 100, a sprawy wciąż się toczą).

Czytaj więcej

Nie tylko Collegium Humanum. Rektorzy trzech uczelni zatrzymani przez CBA

Wiceminister Gdula: zarzuty wobec rektora UKEN są poważne 

Zarzuty wobec rektora – jak w ubiegłotygodniowej rozmowie z „Radiem Kraków” ocenił wiceminister Maciej Gdula - są poważne. Zostały one uwzględnione we wniosku przesłanym do Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (ich opinia jest niezbędna przy „ministerialnym” trybie odwołania).

Szef resortu – zgodnie z przepisy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym – może bowiem odwołać rektora w przypadku rażącego i wielokrotnego łamania prawa (samodzielnie odwołać może go też – przy określonej większości głosów – kolegium elektorów).

Wiceminister nie odpowiedział jednak wprost na pytanie, czy w przypadku UKEN chodzi o wymierzenie rektorowi kary finansowej (którą Państwowa Inspekcja Pracy nałożyła za niezgodne z prawem rozwiązanie umów z pracownikami), podejrzenia jakoby część zwolnień spowodowana była czynnikami politycznymi, czy też fakt, że rada uczelni odrzuciła jedynego kontrkandydata prof. Borka.

Polityk zaznaczył przy tym, że choć proces wyłonienia rektora był zgodny z prawem, „nie mieściło się to w kanonach demokracji”. Zapowiedział, że nadchodząca nowelizacja ustawy powinna więc eliminować takie sytuacje w przyszłości; zmienione mają zostać m.in. zasady funkcjonowania rady uczelni.

Eksperci: rektora nie powinno wybierać wąskie grono

Konieczność zmian dostrzegają też eksperci. Zdaniem prezesa Instytutu Rozwoju Szkolnictwa Wyższego Piotra Pokornego, wiele uczelni wyciąga błędne wnioski z przepisów dotyczących wyboru rektorów.

– Zgodnie z ustawą kandydata na to stanowisko – po zaopiniowaniu przez senat – może bowiem zgłaszać nie tylko sama rada, ale też inne podmioty wskazane w statucie. Wiele uczelni tego jednak nie dostrzega, co w praktyce prowadzi do zawężenia ich grona i ograniczenia demokracji – komentuje prawnik.

I unaocznia, że jeśli rada składa się z siedmiu osób, to przy niepełnym składzie, do wskazania jednego kandydata mogą wystarczyć tylko trzy głosy „za”. Według prezesa, rady powinny więc móc jedynie opiniować przedstawianych kandydatów – tak jak robi to senat.

Czytaj więcej

Uniwersytet Jagielloński walczy o nazwę

Sceptyczny w kwestii zmian zasad wyboru stojących na czele uczelni jest radca prawny Mateusz Tusiński.

– Nie można bowiem wykluczyć sytuacji, w której kontrkandydatem urzędującego rektora będzie umówiona wspólnie osoba. Z punktu widzenia etycznego będzie to zachowanie naganne, niemniej wymóg ustawowy zostanie spełniony – komentuje.

I przypomina, że w wyborach samorządowych na wójta, burmistrza czy prezydenta miasta możliwy jest start tylko jednego kandydata, dlatego ustalenie innej zasady w kwestii wyborów rektorów uważa za nieuzasadnione.

Ekspert zauważa, że w przepisach nie uregulowano z kolei instytucji protestu wyborczego.

– W przypadku UKEN problem stanowiło, w ocenie środowiska, wykluczenie jedynego kontrkandydata urzędującego rektora przez radę uczelni. Ten problem można by zminimalizować ustaleniem w statucie innych podmiotów, którym przyznaje się kompetencję do wskazywania kandydatów na rektora. Sama jednak kwestia protestu wyborczego i być może jego ewentualna późniejsza weryfikacja na drodze sądowej, wydaje się właściwym kierunkiem zmian – wyjaśnia Mateusz Tusiński.

Co z doktorantami w „spadku” po Gowinie? 

Anna Karczewska, prawniczka współpracująca z doktorantami studiującymi w czasie sprzed „reformy Gowina” ocenia, że ich sytuację również powinno się poprawić. Ekspertka przypomina, że przepisy przejściowe nie uwzględniły wówczas tej, w której młody naukowiec wszczął przewód doktorski jeszcze w trakcie „starych” studiów doktoranckich, ale rozprawy bronił już po ich zakończeniu. A więc w utworzonej w ramach reformy szkole doktorskiej w ogóle się nie uczył.

Po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich termin na obronę został wydłużony do końca bieżącego roku.

– Wciąż jednak nie uwzględniono, że ostatnią zależną od doktoranta czynnością jest złożenie rozprawy. Na dalsze formalne czynności, trwające często przez wiele miesięcy, nie ma już wpływu. Przewidzenie, kiedy powinien więc złożyć ją, aby zamknąć się we wskazanym terminie, jest niemożliwe – zauważa.

Czytaj więcej

CBA zatrzymało trzech rektorów. W tle łapówki i afera Collegium Humanum

Zdaniem Pawła Sobotko, byłego rzecznika praw doktoranta i współautora komentarzy do ustaw dotyczących szkolnictwa wyższego, uregulowania wymaga również kwestia odpłatności za przeprowadzenie czynności przewodu doktorskiego.

– Wykorzystując niejasny status byłych uczestników studiów doktoranckich, niektóre uczelnie i instytuty domagają się pokrycia przez nich kosztów przewodów, na co środki otrzymały wcześniej z budżetu państwa – podkreśla ekspert.

Jak zapewnia, problemy te dotyczą kilku tysięcy polskich naukowców.

Ministerstwo nauki wszczęło procedurę odwołania prof. Piotra Borka ze stanowiska rektora Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (UKEN) po rozpoczęciu przez niego drugiej kadencji z powodu łamania prawa. 

Sam zainteresowany – przy poparciu kolegium rektorskiego – jednoznacznie odpiera zarzuty wobec siebie. Innego zdania jest skonfliktowany z nim związek zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”, według którego do dzisiaj zapadło osiem prawomocnych wyroków sądowych za bezprawne zwalniania pracowników (samych zwolnień – według jej informacji – było ponad 100, a sprawy wciąż się toczą).

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne
Po zmianie prawa Polska Akademia Nauk boi się o autonomię i przejęcia majątku
Nieruchomości
Posiadaczy starych kominków czeka kara lub wymiana. Terminy zależą od województwa
W sądzie i w urzędzie
Prawo jazdy nie do uratowania, choć kursanci zdali egzamin
Podatki
Od 1 października nie dodzwonimy się do swojego urzędu skarbowego
Prawo dla Ciebie
Prawo na czas powodzi. Kary za odmowę ewakuacji, ale i pomoc państwa