Reforma czy polityczna zemsta? Rewanżyzm zmian w prokuraturze

Negatywnie zweryfikowani prokuratorzy Prokuratury Krajowej będą mogli się odwołać do sądu pracy. Jednak skuteczność kontroli sądowej może być iluzoryczna. Krytycznych uwag jest więcej.

Aktualizacja: 23.08.2024 10:19 Publikacja: 23.08.2024 04:30

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przed posiedzeniem rządu w KPRM w Warszawie, 16 lipca 2024 r.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przed posiedzeniem rządu w KPRM w Warszawie, 16 lipca 2024 r.

Foto: Marcin Obara

Trwają konsultacje opracowanego przez resort Adama Bodnara projektu zmian w prokuraturze. I pojawia się coraz więcej zastrzeżeń do forsowanych rozwiązań. O ile sama idea rozdziału urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości nie budzi wątpliwości (po latach upolitycznienia prokuratury jest to wręcz oczekiwane), o tyle zasady przekształcenia Prokuratury Krajowej z powrotem w Prokuraturę Generalną, już tak.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Spór o prokuraturę, czyli kukułcze jajo Adama Bodnara

Reforma prokuratury czy polityczna zemsta Bodnara? Na sam dół

W przepisie przejściowym (art. 44 projektu) nowelizacji prawa o prokuraturze Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało, by nowy prokurator generalny (wybrany przez Sejm bezwzględną, a nie kwalifikowaną większością głosów za zgodą Senatu) w ciągu 60 dni od złożenia ślubowania powołał prokuratorów Prokuratury Generalnej, która zastąpi obecną Prokuraturę Krajową.

Obecni prokuratorzy PK mogą zostać albo powołani do PG, albo przeniesieni do innej jednostki prokuratury, przy czym niekoniecznie oznacza to, że wrócą na poprzednio zajmowane stanowiska. Teoretycznie można będzie ich zdegradować do prokuratury rejonowej, na najniższy szczebel.

Tak się zresztą działo w 2016 r., gdy poprzednia ekipa rządząca likwidowała Prokuraturę Generalną, powołując w jej miejsce Krajową – wielu prokuratorów najwyższego szczebla spadało wówczas na sam dół.

Co prawda w ust. 9 wskazanego przepisu przewidziano możliwość odwołania się do sądu pracy, ale, jak wskazuje Magdalena Karolina Wiśniewska z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, w praktyce jest to iluzoryczne.

– Projekt ustawy nie wskazuje wprawdzie, jakiego rodzaju roszczenie mógłby w tej sytuacji zgłaszać odwołany prokurator, na gruncie przepisów prawa pracy byłoby to jednak zapewne roszczenie o przywrócenie do pracy. Zgodnie jednak z art. 45 §2 zd. 1 kodeksu pracy, sąd pracy może nie uwzględnić żądania pracownika przywrócenia do pracy, jeżeli ustali, że uwzględnienie takiego żądania jest niemożliwe lub niecelowe. Niemożność lub niecelowość przywrócenia, jak wskazuje się w doktrynie i orzecznictwie, zachodzi natomiast m.in., gdy dochodzi do likwidacji poprzedniego stanowiska pracy czy reorganizacji, tj. całkowitej zmiany struktury organizacyjnej – czytamy w opublikowanej właśnie opinii do projektu.

Niewykluczone jednak, że śledczy z PK, którzy nie załapią się do nowej PG, i tak pójdą do sądu pracy, ale po odszkodowanie. Zgodnie bowiem z projektowanym art. 44 ust. 7, dotychczasowym prokuratorom PK, przeniesionym na inne miejsce służbowe, ma co do zasady przysługiwać wynagrodzenie zasadnicze obowiązujące na danym szczeblu.

Czytaj więcej

Adam Bodnar zawiesił prokuratora Prokuratury Krajowej. Chodzi o taśmy Mraza

– Nie ma przesłanek zachowania prokuratorom przeniesionym na niższe stanowisko służbowe dotychczasowego wynagrodzenia, albowiem ze swej istoty jest ono przyznawane za realizowanie określonych zadań na najwyższym szczeblu organizacyjnym. Wynagrodzenie nie może być traktowane jako przywilej wynikający z pełnienia określonego stanowiska służbowego, ale charakteru obowiązków, które się z nim wiążą – czytamy w uzasadnieniu projektu noweli.

Tymczasem, jak przypomina Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, w 2016 r. degradowani prokuratorzy zachowali wynagrodzenia na dotychczasowym poziomie.

– Teraz te same osoby, które wówczas były degradowane, a obecnie zasiadają na dyrektorskich stołkach, proponują wprowadzenie bardziej radykalnych rozwiązań, wątpliwych pod kątem ochrony praw nabytych, zarówno w warstwie tytularnej, jak i finansowej – mówi Jacek Skała.

Dodając, że jest to rozwiązanie niezgodne z konstytucją. Pozbawia bowiem niektórych prokuratorów całego dorobku zawodowego, unieważniając awanse.

Projektodawcy zapewniają jednak, że uzyskanie wynagrodzenia na określonym szczeblu nie można traktować jako prawa słusznie nabytego.

– Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 12 grudnia 2012 r., sygn. akt K 1/12, wskazał, że żadne z praw majątkowych, ani tym bardziej żadna ekspektatywa tych praw, nie ma charakteru absolutnego i dopuszczalne jest ich ograniczanie przez ustawodawcę – zapewnia MS.

Patologia za poprzedniej władzy. Reformy Bodnara uzdrowieniem dla prokuratury?

– Oczywiście, że to rozwiązanie budzi wątpliwości, z tym że rozwiązanie przyjęte w poprzedniej ustawie, która przewidywała degradację i utrzymanie wynagrodzeń na poziomie prokuratorów Prokuratury Krajowej, było patologiczne – mówi dr Paweł Burzyński, jeden ze zdegradowanych wówczas prokuratorów i członek stowarzyszenia Lex Super Omnia.

– Nie można w projektowanych przepisach utrzymywać tego rodzaju sytuacji, bo powinno się zarabiać adekwatnie do powierzonych obowiązków i czynności. Myślę jednak, że to rozwiązanie przejściowe, bo reforma wynagradzania wszystkich prokuratorów jest przed nami – dodaje dr Burzyński.

Oburzenia projektowanymi regulacjami nie kryje natomiast dr Piotr Turek z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

– Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. W art. 44 projektowanej ustawy chodzi tylko i wyłącznie o kolejne już w historii III RP zawłaszczenie najwyższego szczebla prokuratury, zwanego raz Prokuraturą Generalną, raz Krajową, przez aktualnie rządzącą ekipę. Scenariusz jest zawsze taki sam: namaszczony przez polityków prokurator generalny dostaje mandat do arbitralnego pozbycia się z prokuratury krajowej (czy generalnej) wszystkich źle widzianych prokuratorów i do równie arbitralnego ich zastąpienia swoimi ludźmi. Jednocześnie każda nowa ekipa licytuje się z poprzednią na to, kto źle widzianym prokuratorom zgotuje gorszy los – komentuje Turek.

– Doszliśmy do etapu, w którym nie tylko degraduje się wroga – używam tego słowa świadomie, bo do tego stopnia nienawiści środowiskowej już w naszej firmie doszło, ale też odbiera mu się wynagrodzenie. Mnie uderza hipokryzja ludzi rządzących obecnie prokuraturą – mówi prok. Turek.

I przypomina, że jeszcze parę miesięcy temu działacze LSO skarżyli się w kraju, za granicą, przed organizacjami międzynarodowymi i przed ambasadorami obcych państw na swoje degradacje z 2016 r.

Czytaj więcej

Czystki w krakowskich prokuraturach. To ewenement w skali całego kraju

Wet Bodnara za wet Ziobry? Rewanżyzm w prokuraturze

– Krzyczeli wtedy głośno o łamaniu zasad państwa prawa, gdyż zostali potraktowani gorzej niż sprawcy deliktów dyscyplinarnych, wobec których ustawa nie przewiduje kary degradacji. Składali pozwy przeciwko prokuraturze, które nadal niekiedy czekają na osądzenie. Teraz zaś, już jako rządzący prokuraturą, chcą swoich dawnych prześladowców nie tylko zdegradować, ale trwale obniżyć im pensje. A przecież takiej kary dla sprawców deliktów dyscyplinarnych ustawa również nie przewiduje – wskazuje dr Turek.

Z drugiej strony nie brak głosów, że niejedna osoba powołana na najwyższy szczebel nie powinna się tam znaleźć, a sprawiedliwość dziejowa wymaga, aby tego czy innego prokuratora odesłać „w teren”.

– Gdy jednak spojrzeć na rzecz z dystansu, to widać, jak bardzo te kolejne czystki obniżają prestiż prokuratury i jak niestabilność zatrudnienia odstrasza od naszej instytucji dobrych prawników. W konsekwencji kwalifikacje przeciętnego sędziego wydają się dalece wyprzedzać kwalifikacje przeciętnego prokuratora tej samej rangi – ocenia dr Turek.

Czytaj więcej

Kolejna odsłona wojny o prokuraturę. SN pytany o powołanie Jacka Bilewicza

Etap legislacyjny: konsultacje

Co przewiduje projekt
Jak ma przebiegać ocena prokuratorów?

Kryteria powołania nowych prokuratorów Prokuratury Generalnej lub przydzielania ich do innych jednostek prokuratur:
- co najmniej 15-letni okres zajmowania stanowiska prokuratora, sędziego, prezesa, wiceprezesa lub radcy Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej lub wykonywania zawodu adwokata, radcy prawnego, notariusza;
- co najmniej pięcioletni okres zajmowania stanowiska prokuratora prokuratury apelacyjnej, regionalnej, okręgowej lub prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej;
- posiadanie kwalifikacji niezbędnych do realizacji zadań jednostek prokuratury poszczególnych stopni;
- przebieg dotychczasowej służby, w tym okresy pełnienia służby na poszczególnych stanowiskach prokuratorskich oraz okresy delegowania do innych jednostek organizacyjnych prokuratury;
- zakres i charakter zadań wykonywanych na poszczególnych stanowiskach prokuratorskich.
Przenosząc dotychczasowego prokuratora Prokuratury Krajowej do innych jednostek prokuratury, prokurator generalny będzie ustalał miejsce pełnienia służby także w oparciu o kryterium dotyczące sytuacji życiowej tego prokuratora.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Wejście Bodnara do KRS. Sędziowie „dobrej zmiany” dostali ostrzeżenie

Trwają konsultacje opracowanego przez resort Adama Bodnara projektu zmian w prokuraturze. I pojawia się coraz więcej zastrzeżeń do forsowanych rozwiązań. O ile sama idea rozdziału urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości nie budzi wątpliwości (po latach upolitycznienia prokuratury jest to wręcz oczekiwane), o tyle zasady przekształcenia Prokuratury Krajowej z powrotem w Prokuraturę Generalną, już tak.

Reforma prokuratury czy polityczna zemsta Bodnara? Na sam dół

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Absolwenci KSSiP w zawieszeniu, bo pominięto ich przy nominacjach
Nieruchomości
Ogródki działkowe nie zostaną zlikwidowane. Resort zmienia przepisy
Sądy i trybunały
Bodnar zdegraduje sędziów? Tzw. "neosędziowie" zostaną cofnięci do roli asystentów
Sądy i trybunały
Rząd nie uzna wyboru prezesa Izby Cywilnej SN? Adam Bodnar: absolutnie
Podatki
Afera paragonowa. Kontrolerów można nie lubić, ale nie wolno im przeszkadzać
Prawo dla Ciebie
Myśliwi nie chcą okresowych badań. A rząd szykuje ograniczenie polowań