– To będzie śmierć dla większości firm usługowych, które realizują kontrakty w krajach Unii – twierdzi Stefan Schwarz, ekspert stowarzyszenia Inicjatywa Mobilności Pracy. IMP wspólnie z Polską Izbą Handlu mobilizują teraz siły przed planowanym na początek grudnia posiedzeniem Rady Unii Europejskiej, która ma się zająć projektem nowej dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.
– Formalnie dyrektywa ma zabezpieczyć prawa pracowników, ale w praktyce część planowanych zapisów oznacza ryzyko dyskryminacji i tworzenie dodatkowych barier dla naszych firm – podkreślał Radosław Gałka, ekspert PIH, podczas wtorkowej konferencji.
Obie organizacje widzą zagrożenie aż w siedmiu nowych regulacjach. Trzy z nich, zdaniem Schwarza,mogą być zabójcze. Na tyle, że 24 tys. firm może zniknąć z rynku, przez co zostanie zlikwidowanych ok. 340 tys. miejsc pracy, a w efekcie Skarb Państwa straci rocznie 5,5 mld zł wpływów z podatków i składek na ZUS. Ekspert IMP zagrożenie widzi m.in. w zakazie delegowania pracownika na stanowisko, na którym pracowała wcześniej inna osoba wysłana przez firmę. (W rezultacie nie będzie można co roku wysyłać różnych pracowników sezonowych do tych samych kontrahentów). Problemy będą miały też firmy realizujące kompleksowe usługi, które cyklicznie wymieniają ekipy na zagranicznych kontraktach, oraz agencje wyspecjalizowane w usługach opieki.
W polskie firmy uderzy też zapis dający nieograniczone uprawnienia instytucjom kontrolnym w państwach przyjmujących pracowników oraz przepis zmuszający, by informowały lokalne inspekcje pracy o zamiarze delegowania pracownika co najmniej pięć dni przed jego przyjazdem.
Przedsiębiorcy liczą na wsparcie Ministerstwa Pracy, które przyznaje, że najwięcej kontrowersji budzą m.in.: propozycja utworzenia otwartego katalogu środków kontrolnych oraz obligatoryjnej solidarnej odpowiedzialności wykonawcy i pracodawcy-podwykonawcy.