Tylko 16 proc. szefów przedsiębiorstw produkcyjnych stwierdziło w niedawnym badaniu Boston Consulting Group, że ich firma uzyskuje konkretne wartości z zaawansowanej analityki danych. Co prawda 81 proc. z 1700 ankietowanych menedżerów wykorzystuje już w firmach takie rozwiązania, ale zwykle na niewielką skalę
Zdaniem ekspertów Światowego Forum Gospodarczego (WEF), wprawdzie większość firm produkcyjnych zainwestowała w ostatnich latach w analitykę big data, sztuczną inteligencję i druk 3D, lecz te projekty rzadko wychodziły poza etap pilotażu. Teraz pandemia zmobilizowała wiele firm produkcyjnych do cyfrowej transformacji, ale na razie jednak jej postęp jest powolny.
W badaniu WEF, które objęło tysiąc zakładów produkcyjnych wdrażających technologie przemysłu 4.0, tylko 69 uznano za naprawdę zaawansowane w transformacji. Jednym z hamulców zmian jest niedobór umiejętności potrzebnych w przemyśle 4.0.
– Najtrudniejszym wyzwaniem czwartej rewolucji przemysłowej jest nauczenie ludzi właściwych kompetencji; firmy, które je posiadają mają znaczącą przewagę – ocenia Joachim Hensch, były szef Hugo Boss. – Nie da się stworzyć właściwego modelowania czy zaawansowanej sztucznej inteligencji, jeśli nie mamy dobrych danych. Ktoś je musi jednak w firmie ułożyć i dobrze nimi zarządzać – dodaje prof. Murat Gunal z Uniwersytetu Lancaster.
Obaj są wykładowcami Industry 4.0 Global Executive Post-Graduate Program – studiów podyplomowych, które pod egidą Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu organizuje Stanversity. To nowe przedsięwzięcie Tomasza Szpikowskiego, szefa firmy rekrutacyjnej Bergmann Engineering. W Stanversity połączył on pochodzących z całego świata ekspertów w dziedzinie przemysłu 4.0, którzy będą uczyć nowego modelu zarządzania firmami produkcyjnymi.