Weijing W., dyrektor chińskiej firmy telekomunikacyjnej, i były funkcjonariusz polskiej ABW Piotr D. pracowali na rzecz chińskiego wywiadu – twierdzą Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Mazowiecki Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. W czwartek obu aresztowano pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin.
Kariera w ABW
Sprawa jest poważna, bo kapitan Piotr D. to były dyrektor ds. teleinformatyki w ABW w czasach gen. Krzysztofa Bondaryka – m.in. to on wdrażał w 2011 r. Sieć Łączności Rządowej (SŁR) i niejawny system CATEL do bezpiecznej komunikacji rządu. Od lat wykładał na WAT, a na jednym z portali w zawodowym dossier D. chwali się, że przez osiem miesięcy 2016 r. był konsultantem w Kancelarii Premiera w zakresie bezpieczeństwa łączności – ówczesna premier Beata Szydło dziś temu zaprzecza i twierdzi, że D. był przedstawicielem UKE w zespole przygotowującym wizytę papieża Franciszka.
W 2011 r. mający, jak się wydawało, mocną pozycję D. nagle przestał pracować w ABW, Spekulowano, że zaszkodziła mu znajomość z Andrzejem M., głównym sprawcą tzw. infoafery.
Z doniesień TVP Info wynika, że oficerowie kontrwywiadu zabezpieczyli m.in. dokumenty i dane elektroniczne w siedzibach Huawei i w firmie Orange, dla których pracował ostatnio Piotr D. Orange nie odnosi się do tej informacji. Nieoficjalnie wiadomo, że D. w telekomie był zatrudniony od 2017 r. jako ekspert odpowiedzialny za kontakty ze Związkiem Banków Polskich oraz system alarmowych wiadomości tekstowych. I że nie miał nic wspólnego z budową 5G.
Prokuratura Krajowa i ABW milczą o kulisach tej rzekomej współpracy na rzecz chińskiego wywiadu. – Postępowanie w całości jest oparte na materiałach niejawnych, a jego etap i charakter nie pozwalają na przekazywanie dodatkowej wiedzy – twierdzi Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przy premierze.