Jędrzej Bielecki: Bruksela już nie ma złudzeń co do Trumpa

Unia już wie, że nie tylko będzie musiała sama bronić Ukrainy przed Rosją, ale i zapewnić własne bezpieczeństwo bez Stanów. Paradoksalnie Waszyngton i Moskwa wyhodowali w ten sposób potężnego rywala: federalną Europę.

Publikacja: 07.04.2025 18:32

Jędrzej Bielecki: Bruksela już nie ma złudzeń co do Trumpa

Foto: Leah Millis/Reuters

Andrius Kubilius musi być podwójnie ostrożny. Komisarz UE ds. obrony nie tylko ma dostęp do tajnych informacji, które za nic nie mogą ujrzeć światła dziennego, ale jest też zależny od 27 przywódców Unii. A jednak czasem wprost, a czasem między wierszami były premier Litwy przedstawił w poniedziałkowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” obraz wprost porażający. 

Zacznijmy od ram czasowych. Na pytanie, czy już we wrześniu Putin przy okazji rosyjsko-białoruskich manewrów „Zapad” może przetestować NATO, atakując kraje bałtyckie, Kubilius nie owija w bawełnę: „nie da się niczego wykluczyć” – mówi. Podkreśla też, że w czwartym roku wojny Rosja wciąż produkuje w ciągu trzech miesięcy więcej uzbrojenia niż w ciągu roku cały sojusz atlantycki łącznie ze Stanami Zjednoczonymi. A więc to jest moment, w którym przewaga Kremla jest największa.

Europa już nie chce kokietować Trumpa. Woli mówić prawdę

Ale na zagrożeniu ze strony Rosji nie kończą się egzystencjalne wyzwania, przed jakimi staje zjednoczona Europa. Równie wielkim jest to, że Ameryka Trumpa zasadniczo wycofuje się od zapewnienia europejskiego bezpieczeństwa. 

Pierwszym tego etapem jest porzucenie przez Biały Dom najważniejszej bariery przed rosyjskim imperializmem, jaką jest dla Unii Ukraina. Komisarz mówi otwarcie, że amerykański prezydent popełnił „błąd”, nie starając się maksymalnie wzmocnić ukraińskich sił zbrojnych przed podjęciem rokowań z Putinem. Przyznaje, że „bardzo trudno rozpoznać, jaką strategię obrali Amerykanie w rozmowach z Kremlem”. To są w języku dyplomacji bardzo mocne słowa. W tym świecie bardzo rzadko wytyka się otwarcie takie rzeczy partnerowi, w szczególności równie potężnemu jak Ameryka. To sygnał, że Bruksela straciła złudzenia co do Trumpa. Przestała go kokietować w nadziei, że się nie obrazi. Uznała, że lepiej mówić prawdę aby zmobilizować europejskie społeczeństwa, zanim będzie za późno.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Wojna handlowa Trumpa. Samobój Ameryki

– Musimy się szykować na każdą ewentualność. Nie tylko, gdy idzie o obronę Ukrainy, ale o obronę samej Europy – mówi wprost Kubilius. Z jego słów wynika, że na razie Bruksela stara się przeforsować kompromis, zgodnie z którym Europejczycy zadbają o obronę konwencjonalną, podczas gdy Ameryka utrzyma nad nim parasol atomowy. Ale i to, daje do zrozumienia, może być rozwiązanie przejściowe. Przyznaje, że Biała Księga kreśląca plan rozwoju zbrojeń europejskich tylko na razie nie podejmuje kwestii broni jądrowej. – Na następnym etapie przejdziemy do innych kwestii – mówi.

W Paryżu, Berlinie, Warszawie widać gotowość wzięcia obrony w swoje ręce

Ale jest i źródło nadziei w wizji Kubiliusa. Daje on bowiem do zrozumienia, że Europa może bez Ameryki zapewnić takie wsparcie wojskowe Ukraińcom, aby nie ulegli oni Rosjanom. Wskazuje też na ogromny, a słabo wykorzystany potencjał oszczędności prywatnych Europejczyków. Mówi o rodzącej się w Paryżu, Berlinie, Warszawie woli politycznej wzięcia w swoje ręce europejskiej obrony.

Czytaj więcej

Komisarz UE ds. obronności: Donald Trump popełnił błąd w sprawie Ukrainy

W ten sposób na naszych oczach urzeczywistnia się koszmar tak Putina, jak i Trumpa. Zjednoczona Europa, która staje się potęgą wojskową i polityczną. Blok porównywalny pod względem potencjału gospodarczego i technologicznego z Ameryką i wielokrotnie większy od Rosji. Zalążek geopolitycznej rewolucji, której za wszelką cenę tak Amerykanie, jak i Rosjanie chcieli uniknąć.

Andrius Kubilius musi być podwójnie ostrożny. Komisarz UE ds. obrony nie tylko ma dostęp do tajnych informacji, które za nic nie mogą ujrzeć światła dziennego, ale jest też zależny od 27 przywódców Unii. A jednak czasem wprost, a czasem między wierszami były premier Litwy przedstawił w poniedziałkowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” obraz wprost porażający. 

Zacznijmy od ram czasowych. Na pytanie, czy już we wrześniu Putin przy okazji rosyjsko-białoruskich manewrów „Zapad” może przetestować NATO, atakując kraje bałtyckie, Kubilius nie owija w bawełnę: „nie da się niczego wykluczyć” – mówi. Podkreśla też, że w czwartym roku wojny Rosja wciąż produkuje w ciągu trzech miesięcy więcej uzbrojenia niż w ciągu roku cały sojusz atlantycki łącznie ze Stanami Zjednoczonymi. A więc to jest moment, w którym przewaga Kremla jest największa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Beniamin Netanjahu znowu pierwszy u Donalda Trumpa. Będą rozmawiać nie tylko o cłach
Polityka
Endokrynolog premierem Serbii. „Wiedza na temat jajników nie predestynuje do rządzenia”
rozmowa
Komisarz UE ds. obronności: Donald Trump popełnił błąd w sprawie Ukrainy
Polityka
Le Pen na wiecu w jej obronie: sąd nie może wskazywać kandydatów w wyborach
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Początek końca „miesiąca miodowego” Donalda Trumpa? „Pociąg zwalnia”