W środę wczesnym rankiem dom popularnego burmistrza Stambułu Ekrema İmamoglu został otoczony przez policję. Burmistrz został aresztowany. Podobny los spotkał ponad setkę jego współpracowników i zwolenników, a także dziennikarzy. Zablokowane zostały główne ulice w centrum szesnastomilionowej stambulskiej metropolii, wydano też czterodniowy zakaz zgromadzeń i wieców.
Erdogan prześladuje przeciwnika. Mieszkańcy Stambułu protestują
Nie zapobiegło to ulicznym protestom zwolenników Imamoglu i jego partii CHP, największego ugrupowania tureckiej opozycji. Równocześnie został ograniczony dostęp do kilku platform internetowych jak X, YouTube, Instagram i TikTok. Stambuł jest największą turecką metropolią rządzoną przez czołową partię opozycji. W sondażach ustępuje obecnie jedynie o włos partii AKP prezydenta Erdogana. W najbliższą sobotę CHP miała wybrać kandydata na prezydenta w wyborach zaplanowanych na 2028 rok. Nikt nie miał wątpliwości, że zostanie nim właśnie 51-letni Ekrem Imamoglu.
Prokuratora zarzuciła burmistrzowi oraz sześciu jego współpracownikom wspieranie uznanej za organizację terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), walczącej od dekad o niezależność lub szeroką autonomię tureckiego Kurdystanu, w którym mieszka dwunastomilionowa mniejszość kurdyjska. Za współpracę z PKK grozi więzienie. Imamoglu postawiono też zarzuty korupcyjne.
Czytaj więcej
Lira turecka traciła nawet 14,5 procent wobec dolara w reakcji na aresztowanie Ekrema Imamoglu, burmistrza Istambułu. Imamoglu miał zostać kandydatem na prezydenta.
Wstępem do zatrzymania Imamoglu było pozbawienie go dzień wcześniej tytułu ukończenia studiów przez Uniwersytet Stambulski. Jest to o tyle ważne, że bez dowodu ukończenia studiów wyższych nie można ubiegać się o stanowisko prezydenta Republiki Tureckiej.