– Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i nie będzie w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju – mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie, jakiego udzielił czterem polskim redakcjom - „Rzeczpospolitej”, Onetowi, TVN 24 i „Krytyce Politycznej”. Była to odpowiedź na pytanie o wypowiedzi Karola Nawrockiego, prezesa IPN i kandydata na prezydenta popieranego przez PiS, który uzależnił możliwość wejścia Ukrainy do UE i NATO od rozliczenia się przez Kijów z historią i zgody na ekshumację polskich ofiar rzezi wołyńskiej.
Marcin Duma o tym, jak Polacy zaczynają postrzegać wojnę Rosji z Ukrainą: Bariera przed powrotem do czasów, gdy żyło nam się lepiej
Pytany o to, jak wypowiedź Zełenskiego może wpłynąć na przebieg wyborów prezydenckich w Polsce prezes IBRiS-u mówi, że - jeśli chodzi o Ukrainę - „w polskim społeczeństwie raczej narasta zmęczenie i chęć - co widzimy np. w badaniach CBOS-u – do tego, aby tę wojnę zakończyć, nawet gdyby miało to odbyć się kosztem Ukrainy, jej terytoriów, koncesji innego pobytu”. Jak dodaje dla Polaków coraz ważniejsze jest, aby wojna się skończyła.
To, co ja dziś widzę, to budowanie pewnej polaryzacji, także w oparciu o te sprawy związane z Ukrainą. A to nie jest dla Rafała Trzaskowskiego korzystne
- Postrzegamy tę wojnę jako pewną barierę dla tego, abyśmy wrócili do czasów bezpieczniejszych, stabilniejszych, gdy żyło nam się dostatniej – mówi Duma precyzując, że chodzi o okres przed wybuchem pandemii i wojny. - Wierzymy, że skoro pandemii już nie ma, i jeszcze nie będzie wojny, to będzie tak jak było, wrócimy do tego stanu, w którym żyło nam się lepiej, wszystko było przewidywalne i bezpieczne – tłumaczy prezes IBRIS-u. I zaznacza, że choć „nie jest to do końca racjonalne”, to jednak „istotne jest występowanie określonego nastawienia, które potem determinuje decyzje polityczne”.