Dokąd płynie Gruzja? Pomiędzy smokiem i niedźwiedziem

Młodzi wciąż protestują w Tbilisi i Batumi. Rządzący wiążą duże nadzieje z Donaldem Trumpem. – Gruzińskie Marzenie może się przeliczyć, bo zacieśniali współpracę z Chińczykami – mówi „Rz” Wojciech Górecki, ekspert z OSW.

Publikacja: 14.01.2025 04:33

Manifestacja zwolenników Salome Zurabiszwili w Tbilisi

Manifestacja zwolenników Salome Zurabiszwili w Tbilisi

Foto: Reuters/Daro Sulakauri

W ostatni weekend w stolicy Gruzji znów powiewały flagi Unii Europejskiej, ale też Stanów Zjednoczonych. Opozycja powróciła do protestów pod budynkiem parlamentu. Parlamentu, którego legalności nie uznaje żadna partia opozycyjna, ale też była prezydent Salomea Zurabiszwili.

Wciąż uważa się za legalną przywódczynię kraju. Kilka dni temu otworzyła biuro w Tbilisi i zapewniała, że wciąż pozostaje prezydentem, mimo że w pałacu Orbeliani od 29 grudnia zasiada już Micheil Kawelaszwili. Były piłkarz został wybrany na prezydenta przez kolegium elektorów, w większości należących do elit rządzących, którymi z tylnego fotela zarządza najbogatszy Gruzin – miliarder Bidzina Iwaniszwili.

Protesty w Tbilisi. Wygwizdali sędziów i zostali zatrzymani 

Manifestacje w Gruzji już nie są już tak liczne, jak to miało miejsce tuż po październikowych wyborach parlamentarnych. Przeciwnicy rządzącego od 2012 roku Gruzińskiego Marzenia sięgają też po inne formy protestu.

W niedzielę siły policji musiały otoczyć jedną z restauracji w Tbilisi, w której imprezę urządzili stołeczni sędziowie. Przez zgromadzonych pod lokalem zostali okrzyknięci „niewolnikami”. Wszystko przez decyzję sądu miejskiego w Tbilisi sprzed kilku dni, który pozostawił za kratkami ośmiu zatrzymanych podczas proeuropejskich protestów. Wytoczono wobec nich sprawę karną. Tego wieczora pod budynkiem restauracji zatrzymano dziewięcioro demonstrantów. Teraz ich los znajduje się w rękach sędziów, których imprezę właśnie próbowali zakłócać.

Czytaj więcej

Gruzja zarządzana z tylnego fotela. Już nie demokracja, jeszcze nie dyktatura

W tym samym czasie do protestu doszło w Batumi, turystycznej stolicy gruzińskiego wybrzeża Morza Czarnego. Tam z kolei policja zatrzymała osiem osób. Wśród nich liderkę opozycyjnej partii Droa (co w języku gruzińskim oznacza „nadszedł czas”) Elene Chosztarię oraz dziennikarkę Mzię Amaglobeli, założycielkę miejscowej gazety „Batumelebi” (bardzo krytycznej wobec władz).

Opozycjonistkę wypuszczono, bo w październiku dostała się do parlamentu. Mimo że opozycyjni deputowani nie przyjęli swoich mandatów, rządzący respektują ich nietykalność. Dziennikarka miała mniej szczęścia, została oskarżona o napaść na szefa lokalnej policji. Grozi jej od czterech do siedmiu lat więzienia.

Wojciech Górecki: opozycja nie teraz ma takiej siły, żeby zmusić władze do ustępstw

– Dynamika protestów wydaje się być schyłkowa. W chwili obecnej opozycja nie ma takiej siły, żeby zmusić władze do ustępstw. Przeciwnicy rządu nie mają też liderów, którzy pociągnęliby te protesty – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Górecki, były dyplomata i główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej.

– Z drugiej strony było już wiele zwrotów akcji w tym gruzińskim serialu. Ludzie, którzy protestują, są mocno zdeterminowani i nie da się wykluczyć, że za parę miesięcy sytuacja się odwróci – dodaje. Kilka dni temu wrócił z Gruzji. Jak twierdzi, w prounijnych protestach udział biorą przeważnie młodzi. – Wiedzą, co traci Gruzja na rozluźnieniu relacji z UE. To oni jeżdżą bez wiz na Zachód, studiowali tam albo nadal studiują. Obawiają się, że droga na Zachód dla nich zostanie zamknięta – opowiada.

Mam przyjaciela, który ma dużą winnicę i mówi, że w jego okolicy wszyscy głosują na Gruzińskie Marzenie, bo wiedzą, że swoje produkty mogą sprzedać głównie do Rosji, nie do Europy

Wojciech Górecki, główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej

Co z resztą Gruzinów? Dlaczego lwia część mieszkańców kraju biernie obserwuje trwające od miesięcy protesty opozycji? – Starsi Gruzini podchodzą do tego różnie. Jedni uwierzyli w propagandę, że Zachód chce zmuszać Gruzję do legalizacji małżeństw homoseksualnych i przeprowadzania parad równości. Drudzy są realistami. Mam przyjaciela, który ma dużą winnicę i mówi, że w jego okolicy wszyscy głosują na Gruzińskie Marzenie, bo wiedzą, że swoje produkty mogą sprzedać głównie do Rosji, nie do Europy. I chcą normalizacji relacji z tym krajem. Z Rosją mają granicę i to dla nich wielki rynek – mówi Górecki.

Czytaj więcej

Gruzja. Cała władza w rękach oligarchy

A jest jeszcze trzecia grupa. Są to ludzie, którzy chcą stabilizacji i boją się, że opozycja doprowadzi do wojny albo zamieszek. Może nie kochają tej władzy, ale gwarantuje im jakąś stabilność – konkluduje.

Handlują z Rosją, ale nie tylko. Gruzja zacieśnia współpracę z Chinami 

Rząd gruziński, który zawiesił integrację kraju z UE, nigdy nie zawiesił współpracy gospodarczej z Moskwą, mimo że kraje nie mają od 2008 roku (od oderwania Abchazji i Osetii Południowej) stosunków dyplomatycznych. Rosja jest dzisiaj drugim największym partnerem handlowym Gruzji. Ale już dawno nie jest jedynym graczem w regionie. Poza Turcją, z którą Gruzini mają największą wymianę handlową, z roku na rok swoją obecność zaznaczają tam też Chińczycy. Latem 2023 roku kraje podpisały umowę dotyczącą „partnerstwa strategicznego”. Gruzja zniosła obowiązek wizowy dla obywateli Chin, Pekin również otworzył swoje granice dla Gruzinów.

 To chińska firma (należąca do Komunistycznej Partii Chin) ma budować port głębinowy Anaklia. Będzie to największa inwestycja w historii państwa gruzińskiego, niezwykle ważna dla Pekinu (w kontekście Korytarza Środkowego prowadzącego z Chin do Europy).

Amerykanie, którzy na razie wprowadzili personalne sankcje wobec Iwaniszwilego (nie dotknęły jego firm i członków rodziny), już wcześniej wyrażali zaniepokojenie z powodu tej inwestycji. Władze w Tbilisi liczą, że kolejnych sankcji z powodu protestów nie będzie i nie ukrywają, że wiążą duże nadzieje z prezydentem elektem USA. – Dla nas najważniejsze są relacje z Donaldem Trumpem – zapewniał w grudniu premier Irakli Kobachidze. 

Czytaj więcej

„Majdanu nie będzie”. Czy Gruzini obalą rząd?

– Liczą na to, że Trump jest skupiony na robieniu interesów i nie będzie się zajmował „bzdurami”. Choć otoczenie prezydenta elekta USA już wysyła sygnały, że to dla nich wcale nie są bzdury. Gruzińskie Marzenie może się przeliczyć, bo zacieśniali współpracę z Chińczykami, a Trump ma z nimi napięte relacje – wskazuje Górecki.

Szef Komisji Helsińskiej, republikański kongresmen Joe Wilson zaprosił Zurabiszwili na inaugurację Trumpa. Wcześniej krytykował władze w Tbilisi, a Iwaniszwilego nazywał „marionetką zbrodniarza wojennego Putina, Partii Komunistycznej Chin i Teheranu”.

Polityka
Morawiecki zastąpi premier Włoch. Został szefem europejskiej prawicy
Polityka
Sondaż: Nigel Farage prawie dogonił rządzącą Partię Pracy
Polityka
Specjalny prokurator: Donald Trump mógł zostać skazany za próbę zmiany wyniku wyborów
Polityka
Korea Północna „wita” Donalda Trumpa salwą rakiet balistycznych
Polityka
Fico proponuje Zełenskiemu rozmowy ws. dostaw gazu. Prezydent Ukrainy: OK. Spotkajmy się w Kijowie