To, co mogło wydawać się tylko niewinną grą, skończyło się dla Unii tragicznie. Jeszcze jako kandydat w walce o Biały Dom Donald Trump popierał w 2016 roku brexit, a gdy Brytyjczycy zagłosowali za rozwodem z Unią, już w roli prezydenta zachęcał Londyn do możliwie daleko idącego zerwania współpracy ze Wspólnotą. I jedno, i drugie stało się faktem: zjednoczona Europa straciła trzecie najpotężniejsze państwo członkowskie.
Dziś tym samym tropem zdaje się iść już nie sam Trump, ale jego najbliższy sojusznik, Elon Musk. Na czwartek zapowiedział rozmowę z kandydatką Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alice Weidel na swojej platformie X. Opowiada się ona za wyprowadzeniem kraju z Unii i ponownym nawiązaniem bliskich relacji z Rosją, w szczególności gdy idzie o import gazu i ropy. Skrajnie prawicowe ugrupowanie będzie miało dzięki Muskowi promocję, o którym mogło do tej pory tylko marzyć.
Musk już wcześniej we wpisach na X jasno określił, gdzie leżą jego sympatie polityczne. Uznał kanclerza Olafa Scholza za „niekompetentnego głupca”, a prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera nazwał „antydemokratycznym tyranem”. Jego zdaniem ratunek dla Niemiec może więc przyjść tylko ze strony AfD.
Emmanuel Macron jest solidarny z Niemcami w sprawie ingerencji Elona Muska
Niemcy traktują bardzo poważnie ingerencję w proces wyborczy najbogatszego człowieka świata. Odniósł się do nich w orędziu noworocznym Scholz, zapewniając, że to obywatele kraju, a nie właściciele mediów społecznościowych, muszą wybrać tego, kto będzie rządził krajem. Friedrich Merz, lider CDU, który ma największe szanse na przejęcie sterów rządu po wyborach pod koniec lutego, przyznał, że „nie pamięta”, aby w tak otwarty sposób ktoś próbował wpłynąć na wynik głosowania w demokratycznych Niemczech.
Solidarny z Berlinem okazał się Paryż. W trakcie dorocznego spotkania z francuskimi ambasadorami 6 stycznia prezydent Emmanuel Macron ostrzegł przed kształtowaniem się „reakcyjnej międzynarodówki”. Miał na myśli nie tylko zaangażowanie Muska w politykę niemiecką, ale także jego wsparcie dla Partii Reform w Wielkiej Brytanii. Właściciel X uznał, że na Wyspach nadszedł „czas na wybory”, bo według niego obecny laburzystowski rząd sir Keira Starmera „nie nadaje się do niczego”. Zamiast jednak wspierać lidera Partii Reform i pomysłodawcę brexitu Nigela Farage’a, postawił na jeszcze bardziej skrajnego działacza Tommy’ego Robinsona. Tezę Macrona zdają się też potwierdzać coraz bliższe relacje Muska z Giorgią Meloni. Liderka skrajnie prawicowego ugrupowania Bracia Włosi nie nazywa multimilionera inaczej niż „geniusz”.