W pierwszej połowie dnia nasza waluta była pod wpływem przede wszystkim ruchów dolara na globalnym rynku. Ten ponownie zyskiwał na wartości, a to przekładało się na przecenę złotego. I chociaż w drugiej części dnia dolar nadal trzymał się mocno, to złoty postanowił nic sobie z tego nie robić.
Efekt? Po południu za amerykańską walutę trzeba było płacić 4,14 zł, czyli o 0,1 proc. mniej niż wczoraj. Euro taniało o 0,2 proc., do 4,26 zł. Frank również tracił 0,2 proc. i był wyceniany na 4,54 zł. Trzeba jednak też pamiętać, że w czwartek wolne mieli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych, a to wpłynęło na poziom emocji rynkowych.
Złoty mocny wobec funta. Inwestorzy czekają na dane z amerykańskiego rynku pracy
Tych zaś nie brakowało w przypadku brytyjskiego funta, który po południu tracił wobec złotego około 0,6 proc. i był wyceniany na 5,09 zł.
- W trakcie dzisiejszej sesji większość par związanych z PLN pozostaje stabilna, wyjątek stanowią kwotowania funta szterlinga, który wyraźnie spada również wobec złotego. Powodem jest wzrost rentowności długu UK, gdzie rentowności obligacji testują 16-letnie maksima, sygnalizując potencjalne problemy dla rządu – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Inwestorzy czekają już także na wydarzenia piątkowe. W centrum uwagi będą przede wszystkim dane z amerykańskiego rynku pracy, które mogą przełożyć się na wyższą rynkową zmienność.