Berlin gotów zwiększyć wydatki na armię

Niemieccy politycy są jednak zgodni, że nie ma mowy o przeznaczeniu na obronność 5 proc. PKB, czego oczekuje Donald Trump.

Publikacja: 09.01.2025 05:06

Olaf Scholz

Olaf Scholz

Foto: REUTERS/Nadja Wohlleben

– To kompletne szaleństwo. Nie potrzebujemy na świecie więcej broni, lecz mniej – ocenił propozycję Ralf Stegner, rzecznik SPD ds. polityki zagranicznej w „Politico”. Jest to głos wyjątkowo negatywny w mainstreamie niemieckiej polityki, lecz podobnie jak SPD wszystkie ugrupowania odrzucają tak drastyczne podniesienie wydatków na obronę, jakie proponuje Trump. 

Partie chadeckie CDU i CSU nie traktują propozycji prezydenta elekta dosłownie. Zdaniem ich rzecznika ds. obronności Floriana Hahna (CSU), dla którego 5 proc. to jedynie symbol koniecznego zwiększenia wydatków, ale do uzgodnionego w ramach NATO poziomu. A tam brak zgody na propozycję Trumpa może okazać się powszechny. 

Czytaj więcej

Donald Trump dobił Justina Trudeau

Friedrich Merz będzie musiał znaleźć dodatkowo 30 mld euro rocznie w budżecie

 Jest jasne, że Niemcy nie zamierzają pozostawić wszystkiego, tak jak było. W wyniku lutowych wyborów do Bundestagu kanclerzem zostanie najprawdopodobniej Friedrich Merz, lider CDU, który nie kryje, iż Niemcy muszą zrobić dla bezpieczeństwa znacznie więcej niż do tej pory. Zapowiada zwiększenie budżetu obronnego od 2028 roku do poziomu 80 mld euro, zamiast zapisanych w budżecie na ten rok prawie 52 mld. Do tego dochodzi jednak w tym roku 19,8 mld z opiewającego na 100 mld euro specjalnego funduszu. wyczerpie się on jednak do końca 2027 roku. Powstaje pytanie, co potem, a zwłaszcza skąd wziąć środki na dalsze zbrojenia. Tym bardziej że ociągając się przez całe lata z podwyższeniem budżetu na armię, Niemcy uczyniły już sporo, aby osiągnąć poziom 2 proc. Jak się okazuje, w tym roku skumulowane planowane wydatki na obronność przekroczą nieznacznie 90 mld euro, co odpowiada 2,1 proc. PKB.  

Oznacza to, że Friedrich Merz musiałby znaleźć co najmniej 30 mld euro w budżecie po wyczerpaniu obecnego funduszu specjalnego. Jest to, jak twierdzi, konieczne dla  przekształcenia Niemiec w „mocarstwo średniej wielkości”,  oczywiście w ścisłej współpracy z partnerami w Europie i Ameryce – mówi Merz. Z wypowiedzi przedstawicieli chadecji wynika jednak, że poziom 5 proc. na obronność jest dla CDU/CSU nie do przyjęcia. Przynajmniej na dzisiaj. Tymczasem politycy chadecji zdążyli już ostro skrytykować śmiały projekt lidera ugrupowania Zielonych i wicekanclerza Roberta Habecka,  ministra gospodarki w ustępującym rządzie Olafa Scholza. 

Zaproponował niedawno w „Spieglu” zwiększenie budżetu obronnego do 140 mld euro. Uznano to powszechnie za pomysł nierealny, gdyż jest to suma niewyobrażalna dla wszystkich. W dodatku Habeck nie powiedział, jak ją zdobyć.

SPD i Zieloni uważają, że należy znieść limit deficytu budżetowego

Oszczędności budżetowe na taką skalę nie wchodzą w grę. Dodatkowe środki musiałyby pochodzić jedynie z ustanowienia specjalnego funduszu, poza budżetem. Nie jest to możliwe bez zwiększenia zadłużenie państwa. Tu stoi jednak na przeszkodzie zapisany w konstytucji hamulec budżetowy. 

Przewiduje, że rząd federalny może więc zwiększyć zadłużenie państwa maksymalnie o równowartość 0,35 procent nominalnego PKB. Na ten temat trwa od dawna zaciekły spór. 

Zieloni oraz SPD opowiadają się za likwidacją hamulca w obecnej postaci. Friedrich Merz mówi o konieczności jego zreformowania. FDP jest zdecydowanie przeciw. Prawicowi populiści z AfD są za utrzymaniem hamulca, aby nie obciążać przyszłych pokoleń. Lewicowi radykałowie z BSW chcą jej poluzowania, ale nie dla zbrojeń. 

Czytaj więcej

Trump wzywa NATO do zwiększenia wydatków na obronność. Reakcja Niemiec go rozczaruje

 Zadłużenie Niemiec wynosiło w roku ubiegłym 63,7 proc. PKB i było niemal dwa razy mniejsze niż np. Francji i wielu innych krajów UE jednak obywatele RFN słyną z przywiązania do cnoty oszczędności i oczekują tego samego od własnego państwa.

– Istnieją chyba dwa główne powody, z których powodu pięcioprocentowy cel wydatków na obronność Trumpa jest odrzucany w Niemczech. Po pierwsze, jest to kwestia finansów publicznych. Istnieją obawy, że gwałtowny wzrost pozostawi mniej pieniędzy na inne ważne wydatki, takie jak cele socjalne. Alternatywnie należałoby zwiększyć zadłużenie na poziome krajowym albo na wspólne zadłużenie w ramach UE – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang z berlińskiej fundacji Wissenschaft und Politik. Zwraca uwagę, że  większość społeczeństwa  popiera jednak zwiększenie wydatków do poziomu 2 proc. PKB. – Dalszy ponaddwukrotny wzrost nie byłby już postrzegany jako właściwy, ale jako tendencja do „militaryzacji” kraju, do tego wymuszonej przez Trumpa – mówi Lang. Przypomina, że mainstreamowe partie w Niemczech, które najprawdopodobniej utworzą po wyborach rząd koalicyjny, opowiadają się za zwiększeniem inwestycji w obronność i bezpieczeństwo. 

 Czy będzie to 3,5 proc., jak proponuje Habeck, czy nieco mniej, cała sprawa rozbija się jednak o sposób finansowania nowych wydatków. Nie ma innego niż reforma hamulca budżetowego lub jego obejścia. W konstytucji jest zapis umożliwiający obejście w „wyjątkowych sytuacjach nadzwyczajnych”. Według niektórych opinii za takie może uchodzić konieczność  zwiększenia bezpieczeństwa państwa czy pandemia. 

Bundeswehra ma być zdolna do prowadzenia wojny

Nie ulega przy tym wątpliwości, że zagrożeniem dla bezpieczeństwa nie tylko Niemiec jest agresywna polityka Rosji prezydenta Putina. 

Z analiz resortu obrony wynika, że Rosja będzie mogła atakować terytorium NATO od 2029 roku. Taki atak mieściłby się bez wątpienia w kategorii wyjątkowych sytuacji nadzwyczajnych. Teoretycznie  Bundeswehra ma się stać do tego czasu nowoczesną armią, której maksymą działania  ma być „zdolność do prowadzenia działań wojennych” (Kriegstüchtigkeit). Taki zapis znalazł się w przedstawionych dwa lata temuWytycznych polityki obronnej w Zeitenwende”, czyli w okresie epokowej zmiany niemieckiej polityki ogłoszonej przez kanclerza Scholza kilka dni po rosyjskiej agresji na Ukrainę. W tej sytuacji nieodzowna jest przejrzysta strategia regularnego finansowania armii. Co do tego jest w zasadzie pełna zgoda. Także nacjonalistyczna AfD chce umocnienia Bundeswehry w przeciwieństwie do BSW. Na razie toczy się dyskusja, jak to zrobić. 

– To kompletne szaleństwo. Nie potrzebujemy na świecie więcej broni, lecz mniej – ocenił propozycję Ralf Stegner, rzecznik SPD ds. polityki zagranicznej w „Politico”. Jest to głos wyjątkowo negatywny w mainstreamie niemieckiej polityki, lecz podobnie jak SPD wszystkie ugrupowania odrzucają tak drastyczne podniesienie wydatków na obronę, jakie proponuje Trump. 

Partie chadeckie CDU i CSU nie traktują propozycji prezydenta elekta dosłownie. Zdaniem ich rzecznika ds. obronności Floriana Hahna (CSU), dla którego 5 proc. to jedynie symbol koniecznego zwiększenia wydatków, ale do uzgodnionego w ramach NATO poziomu. A tam brak zgody na propozycję Trumpa może okazać się powszechny. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Po zdobyciu Kurachowego Rosjanie ruszą nad Dniepr? „Poderwane morale obrońców”
Polityka
Unia Europejska boi się Elona Muska
Polityka
Grenlandia może uzyskać niepodległość? Duński MSZ wypowiedział się jasno
Polityka
Kaukaz też patrzy na Trumpa. Widmo nowej wojny w regionie?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Albańska opozycja krytykuje plany wyłączenia TikToka. „To tłumienie wolności słowa”