Z komunikatu KCNA wynika, że testowany pocisk to broń hipersoniczna – a więc poruszająca się z prędkością co najmniej pięciokrotnie większą niż prędkość dźwięku. Taką bronią dysponowały dotychczas tylko Rosja (która używa pocisków hipersonicznych Kindżał i Cyrkon w wojnie na Ukrainie), Chiny, USA i Indie. Szybkość, z jaką poruszają się pociski hipersoniczne, utrudnia ich zwalczanie przez zestawy przeciwrakietowe, choć wojna na Ukrainie udowodniła, że pociski hipersoniczne są skutecznie zwalczane przez takie zestawy jak Patriot czy SAMP/T.
Testowany przez Koreę Północną pocisk miał osiągnąć prędkość 12 razy większą od prędkości dźwięku
Próba rakietowa przeprowadzona przez Koreę Północną 6 stycznia była pierwszą taką próbą od 5 listopada. Zbiegła się w czasie z wizytą sekretarza USA Antony'ego Blinkena w Korei Południowej.
Czytaj więcej
Korea Północna rozpoczęła budowę fregaty o wyporności 4 tysięcy ton - informuje południowokoreańska armia.
Do północnokoreańskiej próby rakietowej doszło na mniej niż dwa tygodnie przed inauguracją prezydentury Donalda Trumpa. Trump, w czasie swojej pierwszej kadencji na stanowisku prezydenta USA, trzykrotnie spotkał się z Kim Dzong Unem, w tym dwukrotnie na specjalnie zorganizowanych szczytach – w Singapurze i Wietnamie. Tematem rozmów była denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego. Nie przyniosły one jednak pożądanych rezultatów, ponieważ Pjongjang domagał się zdjęcia z Korei Północnej sankcji przed zrzeczeniem się przez ten kraj broni atomowej, na co USA się nie zgadzały.
Pocisk testowany 6 stycznia został wystrzelony z przedmieść Pjongjangu po czym przeleciał ok. 1 500 km. Z komunikatu KCNA wynika, że pocisk osiągnął prędkość 12 razy większą od prędkości dźwięku i pułap blisko 100 km, po czym zaczął się obniżać i – po wykonaniu w powietrzu manewrów – trafił w wyznaczony cel na wschodnim wybrzeżu kraju.